RegionWiadomość dnia

Potrzebna pomoc dla 2-letniego Bartka! Poszukiwany jest bliźniak genetyczny

Muzyka, informatyka i trochę sportu. Na zabawę Bartek przeznacza teraz każdą wolną chwilę. Resztę czasu chłopczyk musi poświęcić na walkę z wyjątkowo ciężką chorobą – białaczką. – Początkowo, gdy trafił do szpitala to nawet się nie dał zważyć. Bał się wagi, bał się pani pielęgniarki. Miał wenflon wbity, który z czasem musiał być do nogi wbity i do ręki. Było to dla niego bardzo trudne, jaki dla nas patrzeć jak po prostu płacze, ale teraz jest już lepiej – wspomina Marzena Piotrowska, mama Bartka. Choć postęp choroby udało się zastopować, Bartek nadal musi przyjmować chemię. Rodzice i jego bliscy boją się nawrotu tego, co jeszcze kilka miesięcy brzmiało jak wyrok. – To co uznaliśmy za potówki i objawy atopowego zapalenia skóry, okazało się już wybroczynami i pani pediatra od razu skierowała Bartka do szpitala, a tu diagnoza była jednoznaczna – mówi Jolanta Tomecka, siostra mamy Bartka.

Białaczka limfoblastyczna – wyjątkowo ciężka odmiana nowotworu krwi, taka diagnoza spowodowała, że dwuletni chłopczyk od razu został zakwalifikowany do grupy wysokiego ryzyka.Jesteśmy w szczęśliwym momencie. Wstępnie opanowaliśmy wszystkie objawy choroby, ale jeżeli będzie wykonana transplantacja szpiku, istnieje duża możliwość nawrotu choroby i wtedy może nie udać nam się uratować dziecka – wyjaśnia Renata Tomaszewska, Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 1. Szukanie potencjalnego dawcy wśród najbliższych a potem w bankach szpiku w kraju i nie przyniosło rezultatu. Lekarze dla Bartka wciąż szukają tak zwanego genetycznego bliźniaka. I choć dzięki tego typu akcjom dawców szpiku w Polsce z roku na rok przybywa, 90% transplantacji w tym zabrzańskim szpitalu przeprowadzana jest dzięki materiałowi genetycznemu pobranemu w Niemczech. – Ja byłam 59 dawcą po dwóch latach działalności. W tej chwili do połowy marca – jak dobrze pamiętam – było już w granicach 88 osób, które już oddały komórki w przeciągu dwóch i pół miesiąca, więc widać jakie jest przełożenie – oznajmia Ewa Stępińska, wolontariuszka DKMS, dawca komórek macierzystych.

W Polsce wciąż pokutuje przekonanie, że oddawanie szpiku, to coś wyjątkowego i trudnego. Tymczasem w 80% przypadków odbywa się to praktycznie bezboleśnie. Kilka godzin i zaledwie dwie igły. – Z mojej strony nie ma żadnych zagrożeń, także nawet nie boli, także nie ma czego się bać. Korzyści widzę, żeby pomóc drugiej osobie, bo jest bardzo mały procent bliźniaków genetycznych – podkreśla Kamil Szaraniec, dawca szpiku. Nad Wisłą nie ma ich wciąż co druga osoba. A co godzinę ktoś dowiaduje się, że jest chory na białaczkę. Lekarze przekonują, warto pomagać.  – Dlaczego warto? Ja mam takie osobiste przeżycia. Moja 18-letnia chrześnica, gdyby nie dawca, dziś by już prawdopodobnie nie żyła, więc wiem, że warto – zaznacza Ewa Dziedzic RE/MAX Polska.

By pomóc małemu Bartkowi wystarczy w najbliższy weekend (24-25 maja Juwenalia Śląskie) wybrać się do Katowic, a za tydzień (- 1-2 czerwca Park Śląski) do Chorzowa. 

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button