Na Śląsku i w Zagłębiu coraz większy niedobór miejsc w żłobkach. Są szanse na poprawę?

Spać spokojnie mogą nie tylko dzieci z Tychów, ale też ich rodzice. Tu miejsc w żłobkach już nie brakuje. “-Gdy dostaliśmy ten żłobek, do naszej dyspozycji był miesiąc kwiecień. Kwiecień, wiadomo jest takim miesiącem, kiedy mało rodziców zapisuje dzieci do takich placówek, z reguły to jest wrzesień, dlatego te miejsca jeszcze mamy” – mówi Magdalena Wieczorek, kierownik żłobka “Wesołe Słoniątko” w Tychach. Chociaż wolne, wciąż za drogie dla wielu rodziców. W Tychach, jest sześć żłobków, w tym jeden miejski, który cieszy się największym zainteresowaniem, ze względu na niskie ceny. “-Około 350 złotych, żłobek publiczny, a tu jest chyba dwieście złotych więcej. Dla nas już jest to duża różnica, więc tak zdecydowaliśmy i czekamy …aż babcia pójdzie na emeryturę.” – przyznaje Kinga Karbowska, mieszkanka Tychów.
Na tle innych miast województwa śląskiego, Tychy i tak są w komfortowej sytuacji. Katowice z rządowego programu Maluch otrzymały ponad połowę mniej. Niecałe 200.000 zł Siemianowice Śląskie. Jedne z najniższych dotacji w województwie śląskich pozyskały Zabrze i Sosnowiec. Obniżyć opłat za żłobki tyscy urzędnicy jednak na razie nie zamierzają. Rządowe pieniądze, jak mówią, będą potrzebne na utrzymanie ponad 350 miejsc. “-Na ten moment na pewno nie będzie się wiązało z dodatkową ulgą, dlatego, że kwestia odpłatności regulowana jest uchwałą rady miasta. Na razie uchwała obowiązuje taka, że odpłatność jest w 50% pokrywana przez gminę” – wyjaśnia Krystyna Rumieniuch z Wydziału Zdrowia UM w Tychach. A w połowie przez rodziców.
Z kolei w Gliwicach, opłaty za opiekę nad dziećmi są znacznie korzystniejsze niż w Tychach, mimo, że udało się pozyskać trzykrotnie niższą dotację. Opłaty zależne są od zarobków rodziców. Najubożsi za pobyt dziecka w żłobku zapłacą niecałe 70 złotych, najzamożniejsi ponad 550. Jest tylko jedno “ale” – w gliwickich żłobkach wciąż brakuje miejsc dla około 200 dzieci. “-Powstał jeden niepubliczny żłobek oraz powstały tak zwane klubiki, które de facto realizują te same zadania co żłobki” – mówi gliwicki radny, Marek Pszonak. Te jednak wciąż nie są w Gliwicach dofinansowywane, a ich usługi są o sto procent droższe niż miejskich żłobkach. Rządowy program Maluch w niektórych miastach pozwala stworzyć i utrzymać nowe placówki, wciąż jednak nie wszędzie i nie dla każdego stwarza równe szanse.