RegionWiadomość dnia

Idą lepsze czasy dla Walcowni Cynku w Szopienicach? Nowy inwestor na horyzoncie

Klimat rodem z dreszczowca. Można by tu nakręcić niejeden film. Scenariusz pisze się jednak tu sam. Hala systematycznie jest rozkradana przez złomiarzy, do tego brak okien i nieszczelny dach o czym można się było przekonać podczas ostatnich ulewnych dni. Pan Andrzej Bożek zaczął tu pracę w 1979 roku. Pracował do samego końca zakładu. – Nawet ostatni tu drzwi zamykałem, już nikogo nie było. Maszyn już też nie było. Trzeba było coś przewalcować, to tam nie było problemu, żeby tam puścić. Dziś nie chce dopuścić myśli, że to miejsce mogłoby przestać istnieć. Tak jak jego koledzy lokalni społecznicy walczy o to, by powstało tu Muzeum. – To co widzicie za mną to są walcarki pracujące od 1903 roku do 2002, czyli przez 99 lat. Jest to ostatnia linia technologiczna w całości, która zachowała się na Śląsku – opowiada Adrian Juraszczyk, prezes Stowarzyszenia na rzecz Muzeum Hutnictwa Cynku.

To tylko jedna z kilku kart przetargowych. Miejsce to coraz częściej kusi też artystów. Od reżyserów, po plastyków i grafików. – Dzięki temu co teraz tu się dzieje, dzięki tej całej wystawie liczymy, że jak najwięcej ludzi dowie się o tym miejscu. Może gdzieś zaistniejemy na takim trochę szerszym polu i może dzięki temu zostaniemy w pisani do tego Szlaku Zabytków Techniki – uważa Marcin Cieśla, Stowarzyszenie na rzecz Muzeum Hutnictwa Cynku. Choć są poza tym szlakiem to w tym święcie biorą udział regularnie. W tym roku również i tu było co świętować. – Nie każdy obiekt ma tysięczną, dwutysięczną publiczność w Industraidzie, ale z czasem ludzie się przekonają do tych obiektów, czy może odwiedzą je później po prostu w ramach tego, że nie udało im się odwiedzić tego dnia, więc na pewno to jest szansa dla obiektów – zaznacza Tomasz Masoń, Zabytkowa Kopalnia Guido w Zabrzu.

Choć musi zostać spełniony jeszcze jeden warunek. – Ja myślę, żeby uratować walcownię to musi ona znaleźć nowego właściciela i funkcję taką, która pozwoli temu obiektowi funkcjonować – podkreśla Bolesław Błachuta, Miejski Konserwator Zabytków. Do zrobienia jest wiele. – Od remontu dachu trzeba rozpocząć pracę, żeby zabezpieczyć dach i to są konkretne pieniądze, a następnie okna i pozostałe części, także kilkaset tysięcy trzeba włożyć na wejście – informuje Andrzej Karasiewicz, Stowarzyszenie na rzecz Muzeum Hutnictwa Cynku.

Są na to chętni. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie trwają właśnie rozmowy prywatnego inwestora z właścicielem walcowni, czyli hutą. Dlatego ich plany o muzeum hutnictwa cynku nabierają coraz bardziej realnego wyrazu.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button