RegionWiadomość dnia

Samorządy przejmą zarządzanie gospodarką wodną. Czy to uchroni nas przed powodzią?

Teraz można tu uprawiać jedynie sporty wodne, bo boisko w Krupskim Młynie przegrało z nagłym atakiem deszczu. Zalana jest murawa, korty tenisowe oraz plac zabaw. W takim samym tempie woda zaatakowała tu trzy lata temu. Wtedy cały kompleks sportowy w niemal połowie został przez nią pochłonięty. – Za każdym razem kiedy rzeka wzbiera i są już wody powodziowe, to te tereny obniżone są zalewane – opowiada Jan Murowski, wójt Krupskiego Młyna. Dobrze o tym wiedzą także w Bieruniu, gdzie fala powodzi trzy lata temu zalała miasto. – Gdzieś tam głęboko w podświadomości nadal się tego obawiam. I po prostu nie wiem, jak bym to przeżył drugi raz, przy tej naszej biurokracji – mówi Henryk Morskis, mieszkaniec Bierunia.

Usuwanie jej skutków kosztowało ponad 40 milionów złotych. Burmistrz Bierunia zaapelował wtedy do premiera, by ten znowelizował ustawę o prawie wodnym. Najnowszy projekt zakłada, że każda rzeka będzie miała jednego właściciela. – Cieszymy się, że jest nowelizacja tej ustawy, bo na pewno będzie to uregulowanie dosyć duże, natomiast dużo obowiązków spadnie na gminę. Do końca jednak nie wiemy ile ta nowelizacja będzie nas kosztować – stwierdza Bernard Pustelnik, burmistrz Bierunia. Najwyższe koszty może ponieść Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej. W Gliwicach pracownicy boją się o miejsca pracy. Związkowcy alarmują, że w Polsce na bruku może wylądować ponad trzy tysiące osób. – Musimy brać pod uwagę to, że wszystkim pracownikom zostaną umowy wygaszone i ewentualnie, jeżeli jakieś biuro powstanie część pracowników być może znajdzie pracę, ale na razie nic na ten temat nie wiemy, czy cokolwiek będzie w Gliwicach – wyjaśnia Roman Pęcherzewski, przewodniczący Solidarności w gliwickim RZGW.

Związkowcy są przekonani: RZGW, który obecnie odpowiada za utrzymanie wód zostanie zlikwidowany. Jego rolę miałyby przejąć Zarząd Dorzecza Wisły i Odry. Do jego zadań należałaby ochrona głównych rzek. Resztą zajmowałyby się samorządy. Te tak jak to nad Kłodnicą w Zabrzu obawiają się proponowanych zmian. – Jest to wieloletnia współpraca bardzo blisko Zabrza, bo RZGW mieści się w Gliwicach, więc na pewno będzie to z dużą stratą dla zarządzania naszymi rzekami – uważa Jolanta Błaszczak, inspektor wydziału ekologii UM w Zabrzu. Do zadań tego oddziału należy nie tylko mocowanie wałów, ale uruchomienie projektu modernizacji śluz Kanału Gliwickiego. Dlatego tu nikt nie wyobraża sobie, żeby z dnia na dzień przestał on funkcjonować. – Mamy w administracji ponad 200 km wałów. Oczywiście są one na bieżąco kontrolowane i ich stan techniczny jest zadowalający. To świadczy o tym, że dobrze wykonujemy naszą pracę – mówi Tomasz Cywiński, RZGW Gliwice.

Ministerstwo Środowiska przekonuje, że reorganizacja jest nieuchronna, ale pracownicy powinni spać spokojnie. – Instytucje odpowiedzialne za gospodarkę wodną muszą pozostać, stąd czy tutaj możemy spodziewać się zmian w nazewnictwie, czy zostanie to poprzez reorganizację osiągnięte. Zapewne niedługo należy spodziewać się założeń do ustawy, która to naszkicuje – informuje

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Nowe prawo wodne ma zostać naszkicowane do połowy przyszłego roku. W jakim kierunku popłyną zmiany tego na razie nie wie nikt.  

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button