RegionWiadomość dnia

Patologiczna decyzja tyskiego szpitala? Patryk z krwiakiem mózgu po pobiciu 2 godziny czekał na karetkę! Jest w ciężkim stanie…

Choć Patryk w bardzo ciężkim stanie przykuty jest do szpitalnego łóżka , to jednak to on pociesza swoich najbliższych. “-…że wszystko będzie dobrze, że mam się nie martwić , ze wszystko powinno być dobrze…” – mówi o słowach syna matka Partyka Kaboczyka. Kobieta od niedzielnego wieczora odchodzi od zmysłów. Wczoraj około 20.00 odebrała od syna telefon, że trafił do szpitala. Chwilę wcześniej 21-letni tyszanin został zaatakowany na ulicy. Został pobity, a na jego głowie napastnik rozbił butelkę. Patryk szedł tędy spokojnie ze swoim kolegą. Dwóch bandytów, którzy go napadli –  złapała już policja.

“-W zależności, jak jego zdrowie pozwoli na to, prokurator oceni to ,ale może być to ciężki uszczerbek na zdrowiu i może za to grozić nawet 12 lat” – mówi asp. sztab. Jacek Ptak z KMP w Tychach. To był jednak początek problemów ofiary pobicia. W szpitalu wojewódzkim w Tychach Patrykiem zajął się neurolog. W trakcie badania tomografem lekarze wykryli ogromny krwiak mózgu. “-On raz kontaktował jak z nim rozmawiałam, a raz nie reagował, nie odzywał się . Nie odpowiadał na pytania co mu mówiłam . Pomału tracił przytomność, a potem odzyskiwał” – mówi Irena Kaboczyk, mama Patryka. Zdecydowano, że operacja odbyć ma się natychmiast. Jednak w Tychach nie można było jej przeprowadzić. Najbliższy działający w nocy oddział neurochirurgii był w Bytomiu.

Tyscy lekarze około 22:00 wezwali karetkę firmy, z którą mają podpisany kontrakt. Po dłuższym czasie, to rodzina zaczęła wydzwaniać by przyspieszyć przyjazd karetki. “-On sam nie umiał mi udzielić informacji, gdzie się znajduje w danym momencie karetka . Po kilku takich interwencjach karetka dotarła dopiero po godzinie 24:05.” – mówi Joanna Ridler-Jakubowska, ciocia Patryka. Czyli prawie dwie godziny po tym, gdy została wezwana do pacjenta w ciężkim stanie. Patryk trafił na stół operacyjny ponad pięć godzin po dotkliwym pobiciu.

“-Niefortunnie zakończyła się ta sprawa ,ale z naszej perspektywy ten czas był optymalny. To był maksymalnie najniższy czas w jakim mogliśmy tego pacjenta przetransportować.” – argumentuje Krzysztof Jurga, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Tychach. Tyle szpital, ale rodzina mówi o dwóch pustych karetkach które stały przed tyska izbą przyjęć. “-Jeżeli bym była lekarzem, na pewno ratowałbym ludzkie życie. Jeżeli byłaby możliwość przewozu, a karetka by stała przed szpitalem ,byłaby możliwość przetransportowania tego pacjenta, to chyba bym to zrobiła na własną odpowiedzialność” – mówi Joanna Ridler-Jakubowska, ciocia Patryka.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Bliscy Patryka twierdzą, że jego ciężki stan to właśnie wina przedłużającego się transportu. Mężczyzna po operacji mózgu ma niedowład lewej części ciała. Dyrektor wojewódzkiego pogotowia ratunkowego w Katowicach całej sytuacji nie jest w stanie zrozumieć. Winą obarczyć można obowiązek szukania jak najtańszych wykonawców, którzy często nie gwarantują odpowiedniej jakości. W takim przypadku jak ten, gdy karetka nie może przyjechać zbyt szybko, każdy szpital jednak ma możliwość wezwania innej i zapłacenia jej niewiele większych pieniędzy.

“-Z listy, powinien na izbie przyjęć być wykaz firm transportowych których w województwie śląskim kilka mamy. Wzywa się najbliższą z najszybszym czasem reakcji i wiezie się pacjenta, by go zoperować. Przecież to jest proste” – mówi Artur Borowicz, dyr. Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.  Proste, ale ktoś musiałby podjąć taką decyzję. “-Tylko proszę Boga , żeby było wszystko dobrze” – szepcze szlochając  Irena Kaboczyk, mama Patryka…

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button