RegionWiadomość dnia

Zaginione pociągi na Śląsku! Czy ktoś je widział?

Szesnaście wydzierżawionych składów miało odciążyć Koleje Śląskie. Miało, bo mimo, że minął kolejny termin, dostawca przekazał tylko połowę pociągów. Pierwotnie miały być one przekazane w grudniu. Kolejny termin minął ostatniego czerwca. W Kolejach Śląskich naliczają kary – już uzbierało się sześć milionów złotych. Gdzie są zamówione pociągi, i jaka jest alternatywa, gdy nie dojadą do końca lipca?

Na peron wjeżdża pociąg do Czechowic-Dziedzic. Punktualnie, zgodnie z umową. Podobnie jak pozostałych siedem jedno i dwuczłonowych zestawów. W barwach Kolei Śląskich, jeździ już ponad pół roku. “-Klimatyzacja, nowe pociągi, więc jest to wygoda. Jest gdzie usiąść, są czyste” – mówi o taborze Kolei Śląskich Katarzyna Piechowicz, pasażerka. Jednak śląski przewoźnik wciąż czeka na pozostałych osiem takich pociągów objętych umową. Miały przyjechać w grudniu. Nie przyjechały do dziś. “-Przesuwano już termin dostawy na koniec czerwca, to już był taki deadline deadlinów, koniec czerwca 2013 roku, w tej chwili mamy lipiec, i deadline deadlinów deadlinów to lipiec 2013 roku. Czekamy na te pojazdy” – wylicza Maciej Zaremba, rzecznik Kolei Śląskich. Dlaczego jeszcze nie dojechały? O to pytaliśmy w Sigmie Tabor, która jest odpowiedzialna za dostawę składów. Odpowiedzi jednak nie uzyskaliśmy.
 
Co jeśli kolejny termin nie zostanie dotrzymany? “-Będziemy rozważali wszystkie instrumenty prawne przewidziane w umowie. W tej chwili po prostu czekamy, wszystko co zostało przewidziane w umowie zostanie wykorzystane jeśli ten termin nie zostanie dotrzymany” – argumentuje Maciej Zaremba, rzecznik Kolei Śląskich. Wszystko wskazuje na to, że Koleje Śląskie na pociągi od Sigmy Tabor już nie liczą, bo sprawa nabiera tempa i dziś ogłoszono przetarg na dostawę dziewięciu elektrycznych zestawów trakcyjnych. Wszystko wskazuje na to, że przetarg wygrają…Przewozy Regionalne, które jako jedyne dysponują takim sprzętem.

Może to i dobrze – przekonuje profesor Politechniki Śląskiej, Marek Sitarz. Od początku podkreślał, że inwestowanie w stare składy, to rozwiązanie na bardzo krótką metę. “-Opieranie się na wagonach i na pojazdach szynowych z lat 70. będzie miało w najbliższych latach również negatywne skutki, bo te wagony nie są dostosowane ani technicznie ani ekonomicznie do współczesnych wymagań” – podkreśla prof. Marek Sitarz, Politechnika Śląska.
 
Pociągi na które wciąż w Kolejach Śląskich czekają, mają być wydzierżawione na trzy lata. Koszt tej inwestycji, razem z utrzymaniem taboru, to ponad trzydzieści sześć milionów złotych. W razie rozwiązania umowy, Koleje Śląskie będą domagały się od Sigmy Tabor kary, która rośnie z każdym miesiącem. Obecnie wynosi już sześc milionów złotych.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button