RegionWiadomość dnia

Cena za życie to ponad 100 tysięcy zł. 4-letni Łukasz i 8-letni Kacper potrzebują zdrowych serc

Diagnozę postawić łatwo, gdy mając zaledwie cztery i pół roku przeszło się już trzynaście operacji. Rodzice Łukasza o chorobie dowiedzieli się kilka godzin po porodzie. U chłopca stwierdzono poważną wadę serca – niewłaściwie wykształconą prawą komorę. – My w ciągu tych czterech lat byliśmy około 20 razu w szpitalu, z czego kilka razy po kilka miesięcy – opowiada Magdalena Pręcikowska, mama 4-letniego Łukasza. Każdy dzień to dla nich walka, głównie z czasem. By ich syn mógł cieszyć się dorosłym życiem, niezbędna jest kolejna operacja. Na drodze do zdrowia stają jednak kolejki. Bo dzieci w podobnej sytuacji w całym kraju jest wiele. – To jest pod wielkim znakiem zapytania, czy polski ośrodek go zakwalifikuje, a nawet jeżeli to mamy już zapowiedziane około półtorej roku czekania na właściwą operację. Bez tej operacji on nie przeżyje nawet dzieciństwa – mówi Magdalena Pręcikowska.

Szansą dla Łukasza jest klinika w Munster, w Niemczech może zostać zoperowany jeszcze w tym roku.Koszt jest wysoki, ale myślę, że warto. Cena życia, przede wszystkim życia, bo umówmy się to jest ostatni etap leczenia. Teraz Łukasz, jeśli uda się wszystko ładnie przeprowadzić Łukasz musi maksymalną ilość lat, ile się da przeżyć na tym serduszku – wyjaśnia Mariusz Gibałka, tata Łukasza. Na zabieg w prywatnej klinice potrzeba ponad 150 tysięcy złotych. Takich pieniędzy rodzice chłopca nie mają, a na refundację z Narodowego Funduszu Zdrowia liczyć nie mogą. – To musi być świadczenie, które albo w Polsce nie udzielamy, którego nie mamy w naszym wachlarzu usług medycznych, albo jest bardzo znaczna odległość udzielenia tych świadczeń, a jest konieczność wykonania tego świadczenia natychmiast – tłumaczy Grzegorz Nowak, prezes śląskiego oddziału NFZ.

O krok od powrotu do zdrowia jest z kolei 8-letni Kacper z Rudy Śląskiej. On też urodził się z poważną wadą serca i podobnie jak Łukasz nie zakwalifikował się do ostatniej operacji w Polsce, co innego u naszych zachodnich sąsiadów. – Najpierw się cieszyliśmy, że został zakwalifikowany, że jest jeszcze ktoś kto może mu pomóc, ale barierą stały się pieniądze, więc jak wyszliśmy od profesora Malca, cieszyliśmy się bardzo. Potem było takie bum – skąd wziąć pieniądze, żeby dalej ratować nasze dziecko – opowiada Janina Stodołka, mama 8-letniego Kacpra. Z pomocą przyszli mieszkańcy Rudy Śląskiej. Festyny i zbiórki charytatywne dały im nadzieję przerosły najśmielsze oczekiwania. – Mieliśmy na to czas około trzech miesięcy. Okazało się, że już nie musimy czekać do końca tego wyznaczonego terminu – było to do 10 sierpnia, ponieważ okazało się, że te 135 tysięcy już jest – podkreśla Aleksandra Poloczek, MOSiR w Rudzie Śląskiej.

W krótkim czasie zebrano cała sumę. Zabieg podtrzymujący ich wszystkich przy życiu już za miesiąc.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button