Kategorie

Nie milkną echa meczu Lechia Gdańsk – FC Barcelona. Warto było wydać 1,5 miliona euro?

Większość kibiców przyjechała tu dla Dumy Katalonii, ale po meczu duma rozpierała jedynie fanów gospodarzy. Ten super mecz na żywo z trybun obejrzało wczoraj 35 tysięcy fanów. Towarzyskie spotkanie Lechii z Barceloną było transmitowane do stu trzydziestu krajów świata. O sensacyjnym wyniku mówią dziś wszyscy. Bo choć gwiazdy Blaugrany są warte tyle, co cała nasza ekstraklasa, to mistrzowie Hiszpanii na tle naszego ligowego średniaka wypadli co najmniej blado.

Dla piłkarzy z Gdańska już samo spotkanie z Leo Messim i jego kolegami z drużyny było spełnieniem marzeń. A czekali na nie nieco dłużej niż planowano. Pierwotnie Duma Katalonii do Gdańska miała przylecieć 20 lipca. – Gdy dowiedzieliśmy się o sytuacji zdrowotnej naszego trenera był to dla nas bardzo trudny czas. Nie czuliśmy się na siłach, żeby następnego dnia grać mecz. Rozumiemy uczucia kibiców w Polsce, ale to była dla nas trudna chwila. Nie uważaliśmy, by był to dobry moment na rozgrywanie wtedy meczu – wyjaśnił Alex Song, zawodnik FC Barcelona.

Tych kibiców zawieść jednak nie chcieli i do Trójmiasta ostatecznie dotarli, zaproszenie Barcy na mecz z Lechią kosztowało półtora miliona euro. Na boisku już w barwach Dumy Katalonii słynny Neymar pojawił się wczoraj po raz pierwszy. To drugi pobyt Brazylijczyka w Polsce. Jesienią na stadionie we Wrocławiu gwiazdor ekipy Canarinhos zagrał przeciwko Japonii. – Te zachcianki naprawdę były bardzo wyszukane. Dotyczyły m.in. sposobu pokrojenia owoców, które mają się znajdować w szatni, a także temperatury w jacuzzi. Ta temperatura nie mogła być ani wyższa, ani mniejsza niż 40 stopni Celsjusza – mówił Adam Burak, rzecznik prasowy spółki stadion Wrocław. Po meczu we Wrocławiu organizatorzy liczyli straty. Sprowadzenie Brazylii kosztowało ich cztery i pół miliona złotych. Zarobić się nie udało. 800 tysięcy złotych zabrakło, by zyski ze sprzedaży biletów i reklam zbilansowały poniesione koszty. – Nie wszystko można przeliczać na pieniądze, bo czytałem komentarze, że miasto dokłada, ale mimo wszystko uważam, że na takich stadionach musi się rozgrywać takie mecze – mówi Tomasz Wójcik, kibic reprezentacji Polski.

Na świecie takie stadiony piłkarskie to są wielofunkcyjne areny. Takim doskonałym przykładem gdzie z jednej strony mamy U2, gdzie koncert kończy się o 12 w nocy, a następnego dnia już jest jakiś mecz hokejowy, bo to wszystko jest polem do zarabiania – dodaje Marcin Stolarz, spółka PL 2012.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Na razie owocnych żniw na polskich arenach zebrać się nie udało. Bo choć wszystko zagrało wczoraj po myśli organizatorów i gospodarzy, trzeba poczekać jeszcze na finansowe podsumowanie tego super spotkania.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button