Polska. Przyjedź i Narzekaj. To kampania mająca przyciągnąć do kraju obcokrajowców. Uda się?
W czym Polacy są najlepsi? Najlepsi chyba w niczym, ale dobrzy to są na pewno w narzekaniu. Powodów do tego mamy całe mnóstwo. – Na choroby. W pewnym wieku to już wszystkich nękają, jakieś tam choroby. Ogółem coraz gorzej się żyje. Raz jest nam za gorąco, innym razem zdecydowanie za zimno.
“Polska. Przyjedź i Narzekaj” – to kampania promująca nasz kraj, w którym wszyscy wiecznie są z czegoś niezadowoleni. Choć kampania reklamowa na dobre jeszcze nie wystartowała, już zdążyła wywołać sporo szumu – na razie w Internecie. W kilka dni jej fanpage na Facebooku polubiło kilkanaście tysięcy osób.
Grzegorz Poloczek, który na scenie parodiuje przywary Polaków przyznaje, że kampania może trafić w sedno, bo coś w tym jest, że ponarzekać sobie lubimy. – Za szybko byśmy wszystko chcieli. Zawsze mówię, że jak ktoś narzeka i mu się nie podoba, to powinien sobie jakieś ruski film zobaczyć. Na drugi dzień zaraz wraca na ziemię i cieszy się z tego, co jest dookoła. Mamy coś takiego, nie jest to fajne. Powinniśmy się tego uczyć od Amerykanów, żeby tak się cieszyć z tego wszystkiego, co mamy – stwierdza Grzegorz Poloczek, artysta kabaretowy.
Nawet dziennikarze przyznają, że wolimy chwalić cudze niż swoje. – Polscy dziennikarze i fani nie umieją być nacjonalistami. Polacy czasami uwielbiają być haterami. Co zaszkodzi wpisać coś fajnego w komputerze? – pyta Piotr Stelmach, dziennikarz muzyczny.
Twórcy kampanii mówić o niej na razie nie chcą. Nieoficjalnie wiadomo, że stoi za nią poważna instytucja. Kampania skierowana jest głównie do obcokrajowców. Ma na celu pokazanie światu, że Polacy mają poczucie humoru i dystans do siebie. – Myślę, że dużo się zmienia ku lepszemu i przestajemy narzekać. Jesteśmy bardziej pogodni i radośni oraz otwarci na innych. Idzie ku dobremu.
Dobrze kampanii nie ocenia za to socjolog dr Bogdan Pliszka. Jego zdaniem taki obraz Polaków jest aż nadto przerysowany. – Ktoś, kto to wymyślił, tak naprawdę znalazł sobie sposób, żeby przeprowadzić terapię samego siebie, bo pewnie to jest jakaś jego przypadłość, a nie nas jako Polaków – mówi. Choć zdecydowana większość odbiera ją jak najbardziej pozytywnie. Pierwsze reakcje w Internecie pokazują, że obcokrajowcom też się podoba.