Nielegalne wyścigi rolkarzy w Katowicach! Pierwszy Urban Race za nami [Wideo]
Przyjechali z całego kraju. Wszyscy na ośmiu kółkach. Spotkali się w Katowicach po to, by wystartować w pierwszym miejskim wyścigu. “-Zawsze mi się marzyło, żeby przejechać taką trasę po mieście, kasa, kasa, tak nagrody, no i myślę, że fajna zabawa, ludzie, którzy jeżdżą na rolkach są naprawdę w porządku” -mówi jeden z uczestników Urban Race w Katowicach. Choć w tym przypadku wolą pozostać anonimowi. Wyścig wygrywa ten, kto pierwszy dojedzie do mety z kompletem trzech naklejek zdobytych w poszczególnych punktach kontrolnych. “-Patrzyłem przed chwilą mapę – mniej więcej wiem, gdzie jest ten następny punkt no i zobaczymy gdzie ludzie jadą. Więc zobaczymy gdzieś przy końcu pewnie zobaczymy jak to będzie” – mówi kolejny z uczestników katowickiej, pierwszej edycji Urban Race.
To fragment przejazdu zamieszczony w internecie jeszcze przed samym wyścigiem. Choć przed kamerami nikt o ściganiu mówić już nie chciał. “-To w zasadzie nie jest wyścig, to taki bardziej przejazd lightowy, to jest nazwane tak, żeby ściągnąć ludzi, a bardziej to jest tak, żeby się spotkać z ludźmi z całej Polski” – dodaje jeden z uczestników Urban Race w Katowicach. Tu też chodzi o spotkanie. Tu, czyli w przypadku Nightskating Katowice. Tyle, że w tym przypadku przejazd przez miasto wygląda już zupełnie inaczej. Wyłączone ulice z ruchu drogowego, do tego służby zabezpieczające przejazd. “-Imprezy sportowe, które organizowane są na dziko, na własną rękę w przestrzeni publicznej czy to w ruchu drogowym zawsze niosą ze sobą poważne niebezpieczeństwo” – mówi Andrzej Gąska, rzecznik prasowy KWP w Katowicach.
Tak jest chociażby podczas rowerowego wyścigu. Alleycat, w którym udział biorą głównie rowerowi kurierzy. Tu jazda odbywa się na ostrym kole i często na krawędzi. “-Zabawa tylko i wyłącznie, dobra zabawa i to jest wszystko i manifestacja tego, że w mieście są rowerzyści” – mówi Łukasz Madejczyk, który brał udział w wyścigu “Alleycat”. W przypadku wyścigów ulicznych – np. na 1/4 mili raczej manifestu trudno się doszukiwać. Chodzi o to ile koni jest pod maską. Wyścigi na 1/4 mili odbywają się niemal w każdym śląskim mieście. Niektórym do podniesienia adrenaliny miejskie wyścigi nie wystarczają. To grupa osób, która przez Katowice przejeżdża w nie do końca legalny sposób – na quadach, podrasowanymi samochodami, często zamaskowani, ze zdjętymi tablicami rejestracyjnymi. Swoje popisy zamieszczają też w internecie.
I choć nie we wszystkich tych przypadkach zagrożenie jest tak samo duże to jednak nie można go wykluczyć, dlatego policjanci apelują o to by tego typu imprezy organizować w pełni legalnie. “-Niezależnie od tego, jakiej dyscypliny sporty dotyczy ta impreza, ważne jest by odpowiednio to zgłosić, zapewnić bezpieczeństwo zarówno dla tych, którzy rywalizują między sobą, jak i kibiców czy też osób, które w pobliżu, przypadkowo mogą się znaleźć” – mówi podinsp. Andrzej Gąska z KWP w Katowicach. Pytanie tylko czy wtedy ta miejska rywalizacja dostarczać będzie im tak samo dużych wrażeń.