RegionWiadomość dnia

Spała z psami w samochodzie, bo schronisko nie chciało ich przyjąć. Pani Justyna uratowała dwa boksery

Mabi jeszcze nie doszła do siebie. Miała pilnować domu, ale to właściciel jej nie upilnował. Razem z Lolą, drugim młodym bokserem, kilka dni temu uciekły z domu. Zbłąkanymi psami zaopiekowała się pani Justyna. – Zdecydowałam się spać z tymi pieskami w samochodzie przez całą noc i w niedzielę rano zaczęłam szukać pomocy – opowiada Justyna Michalak. Pierwsze kroki Pani Justyna skierowała do schroniska w Mysłowicach. I tu pojawił się problem, bo psów przyjąć nikt nie chciał. – Dla mnie oburzający jest fakt, że schronisko, które powinno mi pomóc albo udzielić mi jakiejkolwiek informacji, zlekceważyło totalnie temat.

Tematu pewnie by nie zlekceważono, gdyby pani Justyna psy przed mysłowickim schroniskiem po prostu porzuciła. – Schronisko nasze jest przepełnione i od osób prywatnych nie przyjmujemy. Przykro mi, że pracownik nie poinformował tej pani, że może przyjść w poniedziałek i uzgodnić oddanie tych zwierząt, bo na pewno nie pozwolilibyśmy, żeby jeździła po całym województwie i szukała dla nich miejsca – wyjaśnia Anna Giera, dyrektor schroniska w Mysłowicach. Miejsce znalazło się dopiero w oddalonej o 25 kilometrów od Mysłowic Rudzie Śląskiej. Tu pracownicy schroniska wykazali się dużym większym zrozumieniem. – Przyjmujemy psy z terenu Rudy Śląskiej i powiatu mikołowskiego, ale kobieta była tak zdesperowana, spędziła całą noc z psami w samochodzie, więc ciężko było jej odmówić pomocy – zaznacza Justyna Walda, z-ca kierownika schroniska “Fauna” w Rudzie Śląskiej

Rudzkie schronisko psami się zaopiekowało i rozpoczęło poszukiwania właściciela. – Zamieściliśmy ogłoszenia na Facebooku i fundacji “Boksery w potrzebie”. Tam właśnie wyjaśniono, że pani Justyna odwiozła je do schroniska – opowiada Sonia Nowak, właścicielka psów. Mabi i Lola zostały zaczipowane, całe i zdrowe wróciły już do domu. – Podziękowaliśmy jej za to, że je uratowała, bo mogłyby naprawdę źle skończyć latając po ulicy – dodaje Sonia Nowak.

Ta historia zakończyła się happy endem, ale lato to smutny okres dla czworonogów. Do schroniska w Rudzie Śląskiej tylko w lipcu trafiło prawie 100 porzuconych psów. Jeszcze gorzej jest w Katowicach. Tu w trakcie pierwszego miesiąca wakacji oddano 110 psów i aż 150 kotów. Były kłopotem dla właścicieli wyjeżdżających na urlop. Mabi i Lola kłopotów narobiły sobie same. Ale pomocną dłoń na szczęście wyciągnęła do nich pani Justyna.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button