RegionWiadomość dnia

Mieszkańcy kamienicy w Świętochłowicach żyją w strachu. Mają bombowego sąsiada

Sąsiedzi trzymają się razem, ale nawet w grupie już nie czują się bezpiecznie. Wybuch emocji uzasadniony, gdy od miesięcy żyje się w strachu. Mieszkańcy świętochłowickiej kamienicy czują się terroryzowani przez sąsiada. – Tu się każdy boi. My wczoraj myśleliśmy, że jak go nie wezmą na izbę, to będziemy na klatce schodowej normalnie siedzieć i będziemy pilnować siebie nawzajem, bo tu lokatorzy mają małe dzieci – mówi Sabina Brzóska.

On chodzi z nożem. Boję się, że może zaatakować – dodaje Lucyna Sowińska.

Realne zagrożenie sprowadził na nich w miniony czwartek. W nocy na klatce schodowej wybuchł pożar. Jak pochodnia płonęły śmieci, które pod swoje drzwi znosił od dawna. Panią Irenę, podobnie jak pozostałych 26 lokatorów, ewakuowano z płonącego budynku. Do dziś przebywa w szpitalu. Jak przekonuje miała przeczucie, że w końcu w tej kamienicy dojdzie do nieszczęścia. – Tych śmieci było mnóstwo. Ja rano jeszcze mówiłam, jak ktoś przyjdzie i podpali to my nie zdążymy uciec – opowiada Irena Adamus, która po pożarze trafiła do szpitala. Lokatorzy kamienicy przy Chorzowskiej wciąż mają w pamięci pożar, do którego dwa lata temu doszło przy ulicy Barlickiego. Zginęło wtedy pięć osób. Na klatce schodowej w nocy podłożono ogień. Już wiadomo, że i tu grasował podpalacz. – W tej chwili działania straży zakończyły się ukaraniem mandatem, a dalsze działania jeśli chodzi o ustalenie sprawcy pożaru przejęła policja – informuje Ireneusz Żywica, KM PSP w Świętochłowicach.

Dziś z kłopotliwym lokatorem z parteru nie udało się nam spotkać. Mężczyzna wczoraj wieczorem trafił na izbę wytrzeźwień. – Byliśmy w MZBM-ie, ale to powiedzieli, że stąd go wezmą i gdzie indziej go wsadzą. Czyli nie idzie z nim nic zrobić– zaznacza Henryk Paterok, mieszkaniec kamienicy przy ulicy Chorzowskiej. Niewiele zrobić może też policja – przekonuje rzecznik komendy miejskiej. Anonimowy telefon od zaniepokojonych lokatorów, to według mundurowych za mało. Nawet jeśli ktoś straszy ich bombą. – Tutejsza komenda nie prowadzi żadnego postępowania o kierowaniu gróźb karalnych wobec lokatorów tego budynku, nie było takiego zgłoszenia – tłumaczy st. asp. Iwona Gruca, KMP w Świętochłowicach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Albo on albo my – mówią mieszkańcy. Wybór wcale nie taki oczywisty – przynajmniej dla miejskich urzędników. – Samorząd sam z siebie nie może eksmitować osoby, która jest uciążliwa dla lokatorów. Jest to zawsze decyzja sądu – wyjaśnia Krzysztof Maciejczyk, rzecznik UM w Świętochłowicach.

A na nią czekać można miesiącami. I choć dla nich sprawa jest na ostrzu noża, niezbyt ostre przepisy sprawiają, że czeka ich jeszcze wiele nieprzespanych nocy.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button