Powstają Nowe Nieboczowy. Te właściwe zaleje woda zbiornika Racibórz Dolny [Projekty, zdjęcia]
Od nowa i często tylko o własnych siłach. Budowa nowego domu rodziny Siedlaczków prawie na półmetku. Trochę gorzej z całą resztą. “-Nas to teraz najbardziej boli, bo drogi, kanalizacja, woda – wszystko stoi. Przetargi, wszystko czeka, terminy, a nam później zostaje w zasadzie rok, żeby się tu wprowadzić” – mówi Robert Siedlaczek, mieszkaniec Nieboczów. Tym bardziej, że budowa przeciwpowodziowego zbiornika Racibórz Dolny już ruszyła. To pierwszy sygnał do przymusowych przeprowadzek. Regionalny Zarząd Gospodarki wodnej w Gliwicach, który zbiornik buduje, za przesiedlenia mieszkańcom Nieboczów płaci odszkodowania. Zapłaci też za budowę całej infrastruktury nowej wsi, która na razie istnieje wyłącznie na mapie.
“-Istniejące miejscowości Ligota Tworkowska i Nieboczowy zlokalizowane są w tej części gminy, nowa miejscowość Nieboczowy zostanie zlokalizowana tutaj” -pokazuje na mapie Roman Lisiecki, Urząd Gminy w Nieboczowach. Tutaj, czyli 10 kilometrów dalej. W Syryni, a dokładnie w przysiółku Dąbrowa. Malownicze pejzaże, jednak brakuje odrobiny cywilizacji, dla ponad 600 mieszkańców Nieboczów, którzy mają zostać tu przymusowo przesiedleni. Urzędnicy jednak zapewniają, że ze wszystkim zdążą. “-Planujemy oczywiście jak najszybciej, wszystko co robimy, wszystkie zamierzenia sprowadzają się do tego, żeby w tym roku jeszcze rozpoczęła się budowa tej sieci infrastrukturalnej” – Roman Lisiecki, Urząd Gminy w Nieboczowach.
Budowa, która potrwa około dwóch lat, a już w tej chwili powstaje tu 17 nowych domów jednorodzinnych. Niektórzy do Nowych Nieboczów chcą się przeprowadzić jak najszybciej. Tym bardziej, że kończą budowę. “-Tylko strych, góra-podwięźba i więźba dachowa i cieśle mogą przychodzić. Kajś w połowie września przychodzą cieśle i będą wykonywać prace” -mówi Eugeniusz Gaszka, właściciel firmy “Gaszka Martin, Eugeniusz i Franek”. Do przeprowadzki nie wszyscy mieszkańcy Nieboczów podchodzą z entuzjazmem. Chociaż niektórzy z tą myślą byli oswajani przez kilkanaście lat, to wciąż nie brakuje sentymentów. “-Jest żal. Tu są nasze korzenie. Tutaj dziadkowie mieszkali i rodzice. No jest żal odchodzić, ale taka jest kolej losu” -ubolewa nad koniecznością przeprowadzki do “Nowych” Nieboczów Piotr Wardęga, mieszkaniec Nieboczów.
Los, który nie zawsze był łaskawy. Powódź nie raz dała się tu we znaki. Wciąż jest jednak najważniejszym argumentem, żeby starą wieś opuścić, ale nie koniecznie zamieniać ją na nową, o tej samej nazwie. “-Część sobie wybiera, albo po prostu dostaje w procedurze odszkodowawczej pieniądze za swoją nieruchomość i ma prawo wyboru i może spisać umowę na działkę zamienną w Nieboczowach, albo przenieść się w dowolne miejsce” – mówi Wojciech Paszenda, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach. Bo “Nowym” Nieboczowom wciąż brakuje przynajmniej namiastki tego, żeby można o nich powiedzieć nowe miejsce do życia. Na to jak będzie wyglądać za dwa lata, mieszkańcy mają jeszcze wpływ. Na początku września zakończą się konsultacje społeczne, które prowadzi RZGW.