Drogowy horror wokół Galerii Katowickiej. Jest alternatywa?
Sygnał do natarcia nie pomoże nawet, gdy pod maską wiele koni. – Zastanawiam się, czy nie jeździć rowerem albo nie chodzić pieszo do pracy. To jest nie do zniesienia. Mieszkam na Brynowie i jadę godzinę – mówi Aleksandra Smalcerz. W wąskim gardle tuż przy Galerii Katowickiej słowa same cisną się na język. – Nie, kur… Siła spokoju to podstawa zwłaszcza, że na zator nie ma siły. – Nie patrzę lepiej na zegarek, bo nie chcę się jeszcze bardziej denerwować.
Ruchu nie usprawni z pewnością otwarcie Galerii Katowickiej. Od 18 września dziennie przybędzie tu kilkadziesiąt tysięcy klientów. Czeka na nich ponad tysiąc miejsc parkingowych i… ta sama droga do pokonania. – Mamy dworzec autobusowy w bezpośredniej bliskości i przewidujemy, że znacząca część naszych klientów będzie dojeżdżała na zakupy właśnie korzystając z komunikacji autobusowej – stwierdza Daniel Muc, biuro prasowe Galeria Katowicka. Ale i one na przywileje liczyć tu nie mogą. Nie ma więc co liczyć na to, że kierowcy masowo się do nich przesiądą. – Musimy poczekać na uruchomienie galerii. Będziemy sprawdzać jak komunikacja funkcjonuje. Natomiast w chwili obecnej nie ma planu zwiększenia liczby linii – informuje Anna Koteras, KZK GOP.
Planu udrożnienia dróg brak, bo i brakuje dróg dojazdowych. Do galerii wjazd prowadził będzie dwiema wąskimi ulicami: Słowackiego i Dworcową. Miejscy urzędnicy przekonują, że komunikacji lepiej tu zorganizować się nie dało. – Tunel pod dworcem i pod galerią jest monitorowany. Jeśli chodzi o przepustowość, to ona jest wystarczająca. Natomiast jest zależna od przepustowości, na jaką pozwalają sygnalizacje świetlne – tłumaczy Joanna Górska, UM w Katowicach.
Czerwone światło w przypadku tej inwestycji zapaliło się za późno – przekonują eksperci. – Lekko udrożniliśmy tam kilka sąsiednich ulic. Praktycznie inwestor nie dołożył się do istotnej zmiany w infrastrukturze drogowej. Komuś tu wyobraźni zabrakło – stwierdza prof. Kazimierz Kłosek, Politechnika Śląska.
Choć trudno to sobie wyobrazić, kierowcy z Katowic wyobraźnię będą musieli jeszcze bardziej uruchomić. Od października ruszy remont ulicy Kościuszki – głównej arterii wiodącej na południe miasta. Wymieniona ma zostać nawierzchnia i tory tramwajowe. Remont potrwać ma rok. – Może zdarzyć się sytuacja, że będziemy potok samochodów jadących na południe Katowic, kierować na inne ulice w pobliżu – mówi Andrzej Bywalec, Tramwaje Śląskie. Ale i one już teraz cieszą się popularnością. Skoro nie da się ich ominąć trzeba się przyzwyczaić. Znieść korki mogą póki co ci, którzy w zanadrzu mają koguta.