Śmiertelnie postrzelił się w głowę. To nie pierwsze samobójstwo w policji
Do pracy przyszedł na drugą zmianę. Pobrał broń i poszedł do swojego gabinetu. Za zamkniętymi drzwiami strzelił sobie w głowę. Miał trzydzieści siedem lat i za sobą siedemnaście lat służby w oddziałach prewencji. Motywów szuka prokuratura. – Prawdopodobnie było to samobójstwo. Trudno w tej chwili jednoznacznie ocenić, jaki był przebieg tego zdarzenia. Prokuratura prowadzi w tej sprawie postępowanie i dopiero wszystkie czynności wykonane na miejscu zdarzenia oraz przesłuchanie ewentualnych świadków, odpowiedzą nam na pytanie, jaki był rzeczywisty przebieg tego zdarzenia – zaznacza nadkom. Tomasz Gogolin, KWP w Katowicach.
Tragedia wstrząsnęła policyjnym środowiskiem. Były komendant główny policji, podinspektor Roman Hula, przyznaje, że samobójstwa w policji się zdarzają. Podczas jego czynnej służby w podobny sposób życie odebrało sobie dwóch kolegów. W pewnym momencie psychika może po prostu nie wytrzymać. – Widzi się ofiary przestępstw, ich stan, niejednokrotnie zwłoki w stanie i procesie gnilnym. Policjant przeszukuje pomieszczenia, wchodzi do melin, gdzie czasami trudno powstrzymać odruch wymiotny. To wszystko ma wpływ na całą psychikę człowieka – stwierdza podinsp. Roman Hula, były komendant główny policji.
Często do tego dochodzą też kłopoty rodzinne, finansowe, czy zaburzone relacje służbowe. To właśnie dla takich osób działa w policji wyspecjalizowana sekcja psychologów. W śląskiej policji jest ich siedemnastu. Wszyscy gotowi by pomagać. – Jest taka droga, która pozwala przełożonemu kierować do nas policjanta w sytuacji, kiedy on zauważa trudność funkcjonowania policjanta. Oczywiście policjant może się zgłosić do nas sam – tłumaczy kom. Anna Kubicka-Tomczyk, kierownik sekcji psychologów w KWP w Katowicach. Tyle, że sami policjanci niechętnie z takiej pomocy korzystają. To nie pierwszy tak dramatyczny przypadek na Śląsku. W zeszłym roku głośno było za sprawą dzielnicowego z Jastrzębia-Zdroju, który najpierw zabił swoją żonę i córkę, a potem targnął się na własne życie.
W szkole już od samego początku uczą przyszłych policjantów, jak radzić sobie ze stresem. Każdy z nich przez pierwsze trzy lata ma też swojego opiekuna. – Jego zadaniem jest nadzorowanie, ale i pomoc w pracy temu młodemu człowiekowi. Tak naprawdę on tego życia policyjnego będzie się uczył na ulicy i musi mieć jakieś wsparcie – podkreśla podinsp. Katarzyna Bodzioch, psycholog, Szkoła Policji w Katowicach.
Podczas służby policjanci przechodzą zdrowotne badania okresowe i te sprawnościowe. Po traumatycznych przeżyciach, takich jak katastrofy drogowe czy strzelaniny, organizowane są dla nich też specjalne terapeutyczne seanse. – Bywa różnie. Są takie osoby, które przez lata wykonują trudne elementy w tej pracy i stają się bardziej obojętne albo stwarzają taki obraz, że jakby nie ulegają emocjom w różnych sytuacjach – mówi kom. Anna Kubicka-Tomczyk kierownik sekcji psychologów w KWP w Katowicach. – Są testy, badania. Za wszelką cenę stara się dzisiaj badać predyspozycje kandydata na policjanta, ale nie wszystko da się zbadać – mówi podinsp. Roman Hula, były komendant główny policji.
Wiadomo za to, że Komenda Główna Policji pracuje właśnie nad badaniami, które mają pozwolić na stałe monitorować problem stresu zawodowego wśród policjantów. Bo to, że jest i że w wielu przypadkach ma on wpływ na ich pracę, nikt nie ma wątpliwości.