Dzwonię z grobu! To nie żart! Wyciągnijcie mnie! Horror w Chorzowie! Z grobu wyciągnięto żywego 21-latka!
Aktualizacja – 18.09.2013:
Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach ujawniło nagranie zgłoszenia 21-latka, który wpadł do niezabezpieczonego grobu na cmentarzu w Chorzowie. Mężczyzna kiedy dzwonił twierdził, że został pobity i wrzucony do grobowca. Policja jednak uważa, że pijany 21-latek sam wpadł do grobu. Niedługo po zdarzeniu do wszystkiego się przyznał.
17.09.2013: Sprawa jak z amerykańskiego horroru. Klasę filmu zostawiamy Wam do oceny. 11 września w nocy wystraszony mężczyzna dzwoni na dyspozytornię Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach. Na wstępie prosi, aby potraktować jego słowa i prośbę na poważnie. Nic dziwnego – bo mówi, że dzwoni z …grobu. I prosi o pomoc wyjścia z grobowca. Na dodatek …dzwoni tuż po północy.
Czytaj także – Rekordowy sum złapany w Zalewie Rybnickim. Potwór miał 105 kg
Jak się okazało, faktycznie – nie był to żart. Pogotowie natychmiast skontaktowało się z chorzowską policją – mężczyzna dzwonił bowiem z terenu Chorzowa. Patrol zjawił się błyskawicznie na cmentarzu przy kościele św. Barbary w Chorzowie. Z jednego z grobów usłyszeli wołanie o pomoc. Po odsunięciu płyty spod ziemi wydobyto wystraszonego mężczyznę. Powiedział policjantom, że został pobity i wrzucony do grobu przez dwóch mężczyzn, którzy następnie zasunęli płytę.
21-latek nie wymagał lekarskiej pomocy. Ale jak powiedziała portalowi www.tvs.pl asp. Justyna Dziedzic, oficer prasowy KMP w Chorzowie, policja szybko wykluczyła pobicie i rozbój. Wiadomo natomiast, że 21-latek był pijany. Nadal nie wiadomo jednak, jak mężczyzna znalazł się w grobie na terenie cmentarza przy kościele św. Barbary w Chorzowie. Trwa wyjaśnianie sprawy.
[Aktualizacja] Materiał Michała Mitoraja: Zadzwonił na pogotowie ratunkowe, błagając o pomoc! 21-latek, który dodzwonił się do dyspozytora Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach, wbił odbierającego telefon w fotel. Powiedział bowiem, że dzwoni z grobu i że to nie żaden głupi żart! Michał Mitoraj
Zaledwie dwie minuty po północy nie duch, a żywy człowiek zadzwonił do dyspozytora Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach zza grobu.
WPR: –Państwowe Ratownictwo Medyczne słucham? – Proszę pana, proszę mnie nie ignorować, ja teraz mówię poważnie. Szedłem przez cmentarz na Barbarze, na kościele na Barbórze (pis.oryg.). Napadło mnie dwóch kolesi, a ja jestem pod pokrywą grobu. Ja nie wyjdę stąd to jest kamień, bo ja miałem drugi telefon w skarpetce – mówił wystraszony, dzwoniący na pogotowie 21-latek. I choć zasięg z racji nietypowej lokalizacji mógł być kiepski, telefon nie zawiódł, podobnie jak intuicja dyspozytora. – Muszę powiedzieć, że takich nietypowych zgłoszeń my mamy na prawdę dużo, to jest ważna rola dyspozytora, żeby odsiać blef, a przyjąć zgłoszenia, które na prawdę są zagrożeniem zdrowia i życia – mówi Artur Borowicz z WPR Katowice. Tu najważniejszy jest spokój. Ten jednak w odróżnieniu od tego wieczystego w takim położeniu trudno zachować.
– To jest grób, to jest grób, to jest belka pod nim, a ja nie jestem w stanie sam go przesunąć – mówił dyspozytorowi pogotowia 21-latek dzwoniący z grobu w Chorzowie. WPR: -A z jakiego miasta pan dzwoni? – Z Chorzowa. WPR: -Ja sobie zapiszę to i zadzwonię na policję. -Ja sam zadzwonię, tylko to oni mi tam normalnie pomogą? – dopytywał wystraszony mężczyzna, zamknięty w grobie na terenie cmentarza w Chorzowie. Wbrew obawom policjanci pomogli. Szybko zlokalizowali telefon i jego właściciela we wskazywanym przez niego miejscu. Nieco inna okazała się tylko wersja wypadków. Uwięziony mężczyzna wyjawił ją dopiero po wyjściu z grobu. –W czasie zdarzenia miał ponad 1,5 promila alkoholu i w okolicach, w zasadzie na cmentarzu w okolicach tego grobu spożywał ze znajomymi alkohol – mówi asp. Justyna Dziedzic, KMP Chorzów.
Do grobu wpaść miał sam, zaraz po tym jak rozstał się ze współtowarzyszami nocnej “imprezy”, a samym odsłoniętym, przygotowanym do kolejnego pochówku grobem był ponoć cały czas “żywo” zainteresowany. Dlaczego? To min. sprawdza chorzowska prokuratura. – Czekamy na policję. Materiał dowodowy zostanie podany ocenie w zależności od tego, co w tym materiale dowodowym się znajduje – mówi Anna Włosik Jachym z Prokuratury Rejonowej w Chorzowie. Niewykluczone, że konieczne będą dalsze, wnikliwe przesłuchania. Bez względu jednak na działania policji, zagadkę rozwikłać próbuje już wiele osób. Reporterzy ze Słowacji przejechali dziś 400 kilometrów, by dokładniej poznać jej elementy. -U nas kiedyś był taki przypadek, że był pogrzeb, chłopaka pochowali. I on z grobu zadzwonił, że on nie jest martwy, ale to było kilka dni po tym jak był pogrzeb – mówi o podobnie drastycznej sprawie Peter Dzurilla, dziennikarz TV JOJ ze Słowacji. Takiego przypadku jednak w swojej reporterskiej karierze nie pamiętają. Na długo zapamięta go pewnie jej główny bohater. Pytanie tylko, czy po takiej przygodzie “imprezy” na cmentarzu dalej będzie darzył zainteresowaniem.