RegionWiadomość dnia

Krzesła pilnie poszukiwane. Teatr Bezpański w Chebziu chce zadbać o widzów

Teatr Bezpański ma już swoje miejsce, teraz walczy, aby miejsce dla siebie mieli również jego widzowie. – Chcemy po prostu uzbierać sobie widownię, która będzie na tyle indywidualną i wyjątkową widownią, która będzie niosła ze sobą jakąś historię – wyjaśnia Marlena Hermanowicz, dyrektor artystyczny Teatru Bezpańskiego. Dokładnie tak jak miejsce, w którym jest teatr. Dlatego proszą, by każdy kto może podarował im chociaż jedno… krzesło. – Spotkaliśmy się z kilkoma osobami, które gdzieś sprowadzają krzesła od swoich dziadków czy babć, teraz dla nas specjalnie je malują – dodaje Marlena Hermanowicz.

Na razie dostali ich zaledwie pięć. To zbyt mało nawet na próby, tym bardziej że na dworcu w Rudzie Śląskiej-Chebziu ludzie coraz rzadziej czekają na pociąg, częściej natomiast czują pociąg do sztuki. – Przechodnie, którzy czekają na pociąg pytają się co tutaj jest co tutaj będzie i się interesują. Naprawdę się interesują, gratulują nam i przychodzą na te spektakle – mówi Maria Baładżanow, aktorka Teatru Bezpańskiego. Miasto finansowo organizacji widowni nie wesprze, ale kulturalną jazdę w byłym budynku dworca popiera. – Dokładamy wszelkich starań, żeby wyszło, żeby dworzec był kojarzony z tak zwanym przystankiem Chebzie, czyli z miejscem kultury, w którym będzie tętniło życie – zaznacza Renata Młynarczuk, Urząd Miasta w Rudzie Śląskiej.

Tę samą drogę przebyli założyciele Przestrzeni Twórczej Stacja Ligota. Ich Teatr Żelazny ma już blisko trzy lata. W październiku minie rok od kiedy ich siedzibą jest dworzec kolejowy w Katowicach-Ligocie. – Przestrzeń każda jest bardzo ciekawa i nietypowa. Czy to są gołe cegły, czy to jest dziura w dachu ludzie przyjdą. Nie będzie im to przeszkadzało do momentu gdy rzecz, która się dzieje  jest fajna i uda nam się ich przekonać, że przyjdźcie, bo jest fajnie. Może być minus 20 stopni a ludzie i tak będą siedzieć na widowni – uważa Piotr Wiśniewski, aktor i założyciel Teatru Żelaznego. Ich widzowie być może już niedługo doczekają się nowych krzeseł, dlatego twórcy teatru z Ligoty swoją widownią – przynajmniej tą drewnianą – chętnie się z młodszymi kolegami podzielą. – Z każdym spektaklem ta przestrzeń też się rozwija jeśli chodzi o sprzęty czy to oświetlenie, czy podłogę nawet także to jest cały czas proces, który trwa – stwierdza Joanna Wawrzyńska, aktorka i założycielka Teatru Żelaznego.

Zdobycie miejsca dla widowni jest dużo łatwiejsze niż zdobycie jej samej. Chebzie ma jednak szansę stać się ważnym przystankiem na kulturalnej mapie regionu, przystankiem na którym każdy może usiąść na własnym krześle.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button