AlarmRegionWiadomość dnia

Dramatyczna akcja na maszcie w Mysłowicach. Niewidzialny samobójca na wieży w Mysłowicach – Kosztowach?

[Aktualizacja 21.00] Nie wiadomo, czy straż pożarną i policję zaalarmował ochroniarz któremu wydawało się, że ktoś wchodzi na wieżę, czy też przed przybyciem służb hipotetyczny desperat zszedł z masztu w Kosztowach i uciekł. Straż pożarna pod masztem rozłożyła specjalne poduchy zabezpieczające przed upadkiem, policja przeczesała cały teren. Nikogo jednak nie odnaleziono.

Wcześniej o tej sprawie pisaliśmy:

Oficer dyżurny mysłowickiej policji, informację o desperacie, który wspiął się na liczącą 355 metrów wysokości wieżę nadawczą w Mysłowicach – Kosztowach, dostał w sobotę 5 października ok. godz. 17.00. Ochrona masztu w Kosztowach poinformowała policję o tym, że na maszt wdrapał się mężczyzna, grożąc samobójczym skokiem.

Na miejsce natychmiast skierowano policyjne patrole, a także pogotowie i straż pożarną. Zapadający zmrok uniemożliwia jednak jednoznaczną odpowiedź na pytanie, czy na maszcie ktoś jest. Pojawiła się obawa, że mężczyzna przez przyjazdem policji zszedł z masztu i uciekł. Na pewno nie skoczył. Czy samobójca jest na maszcie w Mysłowicach – Kosztowach? To ma potwierdzić zapis monitoringu. Na miejsce ściągany awaryjnie jest pracownik, obsługujący monitoring. Po przeanalizowaniu jego zapisu, będzie wiadomo, czy mężczyzna który wdrapał się na masz nadawczy w Kosztowach wciąż się na nim znajduje.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

-Na razie nie mamy kontaktu z osobą, która miałaby znajdować się na wieży w Kosztowach – mówi nam oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Mysłowicach, asp. Paweł Szyja.

Maszt w Mysłowicach – Kosztowach liczy 355 metrów wysokości. Zapadający zmrok uniemożliwia dostrzeżenia na jego szczycie czegokolwiek, policjanci i strażacy nie mają więc pewności, czy ktokolwiek na wieży wciąż się znajduje.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button