Spodek kołysze się w rytmie bluesa! 33. Rawa Blues Festival! [Zdjęcia, wideo]
Czy w kameralnym wydaniu, czy w koncertowym składzie. Bluesowa scena w Katowicach przyciąga fanów już ponad 30 lat. -Ktoś włączy radio, słyszę coś, nie znam tego, ale wiem, że to jest moje …w sercu, tyle o bluesie, inaczej się nie da tego ująć w słowach – mówi Sylwia, fanka bluesa i Rawy Blues Festival. Sylwia zakochała się w tej muzyce 17 lat temu. To wtedy razem z przyjaciółmi po raz pierwszy pojawiła się w Spodku na Rawie. Teraz do niego wróciła: -Czym więcej festiwali pojawiło się szczególnie letnich, to faktycznie jest mniej ludzi tutaj, wszyscy chyba jeżdżą na inne, po prostu na rzecz innych festiwali odpuszczają Rawę, ja np. robiłam tak przez lata, teraz wróciłam do Rawy. Skusił ją między innymi on. Keb Mo. Trzykrotny zdobywca Nagrody Grammy to największa zaoceaniczna gwiazda tegorocznego festiwalu. -Zagramy klika piosenek, mam nadzieję, że choć jedna wam się spodoba – mówił jeszcze przed koncertem Keb Mo.
Choć śmiało flirtuje z muzyką pop i soul, na popularności mu nie zależy. Jak mówi, ma duszę bluesmena i tego już nie zmieni: -Z bluesa wyrasta cała reszta, bo on bazuje na ludzkich emocjach. Myślę, że blues nie potrzebuje popularności, sam się obroni. Tak jak muzyka klasyczna, ona będzie zawsze. -Wszyscy co przyjeżdżają te gwiazdy amerykańskiego bluesa mowią, że takiej ilości młodych ludzi słuchających bluesa nigdzie nie widzieli – mówi o swoim festiwalu Irek Dudek.
Dyrektor Rawa Blues Festival od lat walczy ze streotypami, że to muzyka już skostniała i brak w niej świeżej krwi. Irkowi Dudkowi marzy się wyprowadzenie bluesa na salony, w przyszłym roku chce wrócic do dwudniowej formuły festiwalu: -Chcę podnieść ten prestiż bluesa do prestiżu klasyki i jazzu, no to będzie za rok otwierana sala NOSPR-u i już z panią profesor Nazarową, rozmawialiśmy na temat może jednego koncertu tam.
W sobotę wieczorem publiczność kołyszą jeszcze między innymi Otis Taylor i Ruthie Foster i The Stone Foxes. Artyści rozpoznawalni na całym świecie. -Szanujmy naszą Rawę Blues bo to niesamowity festiwal, my mamy takie składy, taki line up, że to się nie da opowiedzieć, tyle gwiazd w jednym miejscu, w jednym dniu, to się nie zdarza, to jest po protu rewelacja, tip of hat – mówi Jerzy Kossek, amerykanista, Kawiarenka Poetycka Rawa Blues. Czapki z głów, przede wszystkim za wytrwałość. Ten festiwal przetrwał już nie jedną próbę czasu. Stan wojenny i lata dzikiej ustrojowej transformacji. Polska i świat się zmieniły, a w Spodku na początku października od 33 już lat niepodzielnie rządzi blues. -Muzyka wiecznie żywa gra tu rolę i jeżeli będzie odpowiedni skład to ludzie zawsze przyjdą, wszystko się bierze z bluesa – uważa jeden z uczestników Rawy Blues, Leszek. -Takie ukojenie jest, taka do pobujania jest i to jest chyba to, rytm to jest najważniejsze – mówią o swojej ukochanej muzyce Marlena i Krzysztof Hauder, którzy po raz pierwszy wybrali się na Rawa Blues Festival.
A Irek Dudek myśli już o kolejnej Rawie. Niespodzianki gwarantowane nie tylko dla muzycznego solenizanta zza Wielkiej Wody.