RegionWiadomość dnia

Pływak z Siemianowic Śląskich chce przepłynąć Kanał La Manche! Marzenia mogą pokrzyżować …pieniądze

To jedne z niewielu miejsc, w których czuje się jak u siebie w domu. Na basen w siemianowickich Michałkowicach przychodzi prawie codziennie. I do znudzenia odrabiać musi tu swoje zadanie domowe. Pływać, pływać i jeszcze raz pływać. Dla niego samego trudniejsze niż egzamin, któremu już niedługo chce sprostać. -Jest mi gorąco. Nie da się jakoś tego wypromieniować z siebie. Jeżeli to są szybkie odcinki to muszą być jakieś przerwy chłodzące – mówi Leszek Naziemiec, który chce przepłynąć kanał La Manche. Przyjemne dla przeciętnego pływaka 28 stopni, jest dla niego ciężką przeprawą. Jednak przed przyszłorocznym wyzwaniem sporo jeszcze przed nim długości. -Pan Naziemiec do tej pory przepłynął ponad 312 km – wylicza ze swojego zeszytu ratownik z siemianowickiego basenu. I to tylko na tym basenie, licząc od stycznia.

ZDJĘCIA: Leszek Naziemiec – pływak z Siemianowic Śląskich chce przepłynąć Kanał La Manche

-Na wytrzymałość może miałbym problemy, ale jeśli chodzi o prędkość to miałbym szansę z nim – ocenia pół żartem pół serio Michał Wróbel, ratownik. W próbie przepłynięcia kanału La Manche jednak nie prędkość będzie najważniejsza. Leszek Naziemiec musi przepłynąć blisko 40 kilometrów. Podczas kilkunastu godzin nie będzie mógł dotknąć nawet asekurującej go łodzi. Obecnie pływakowi bliżej jest jednak do pozostania w domu, w Siemianowicach Śląskich. Wszystko przez pieniądze. -Największym zagrożeniem jest to, że nie pojadę bo nie będę mógł wynająć łodzi profesjonalnym pilotem. Ta łódź to jest koszt ok. 3 tys. funtów czyli 15 tys zł. – wylicza Leszek Naziemiec, chce przepłynąć kanał La Manche. W zdobyciu przez Leszka Naziemca Mount Everestu pływania pomóc może każdy. Nie ważna jest wysokość jednorazowego przelewu. Jednak czasu zostało niewiele – do połowy listopada musi zdobyć jeszcze prawie 10 tysięcy złotych.
 
-Psychika jest najważniejsza, bez psychiki, bez naszej wiary wewnętrznej jednak byśmy tego nie robili – także to jest najważniejsze. Psychika i wytrenowanie – dodaje Artur Kubica, przyjaciel Leszka, który uprawia pływanie w zimnej wodzie. Suma umiejętności, która do tej pory tylko czterem Polakom dała sukces w postaci przepłyniętego kanału La Manche. Ostatnim, który tego dokonał, był Grzegorz Radomski z Opola. Potrzebował jednak dwóch podejść. Na początku sierpnia przepłynął wpław z Anglii do Francji w równe jedenaście godzin. -Ostatnie metry do plaży to jakbym odżył na nowo i nawet chciałem delfinem płynąć. Już  nawet nie odczuwałem, że fale się zwiększyły. Chyba adrenalina wtedy puściła , że już mogę to zrobić i że nic się nie powinno stać – opisuje swój wyczyn Grzegorz Radomski, który przepłynął kanał La Manche w sierpniu tego roku.
 
Jeśli na konto Leszka Naziemca z Siemianowic Śląskich spłynie odpowiednia ilość środków, rozpocznie się kolejny etap przygotowań. Musi przyzwyczaić organizm do słonej wody. Tym razem jednak nie będzie w niej pływał, a próbował przełknąć. Tortura konieczna by spełnić największe życiowe marzenie.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button