RegionWiadomość dnia

Nowy prezes, stara śpiewka… o oszczędzaniu. Piotr Bramorski szefem Kolei Śląskich

Rozmowa z nowym prezesem Kolei Śląskich w pierwszym dniu pracy nie była możliwa – ani przed kamerą ani poza nią. Za swojego nowego szefa mówił za to rzecznik prasowy. – Deklarujemy pełną otwartość na media. Przyszły tydzień to będzie ten okres, kiedy pan prezes będzie rozmawiał z przedstawicielami mediów. Najpierw muszą zostać zrealizowane wszelkie mocowania, pełnomocnictwa związane z nowo objętą funkcją – mówi Maciej Zaremba, rzecznik Kolei Śląskich.

Zapoznać nie zdążył się zwycięzca poprzedniego konkursu na prezesa samorządowej spółki. Daniel Dygudaj, dyrektor z PKP PLK w Sosnowcu, chociaż wygrał ogłoszony latem konkurs, to w ogóle nie rozpoczął pracy. Dlaczego? – Między innymi chodziło o wysokość wynagrodzenia. Wszystkim się kojarzy, że budżetówka to sześciokrotność. Akurat połowa tego jest w Kolejach Śląskich – mówi Adam Stach, członek Rady Nadzorczej Kolei Śląskich. Czyli około 11,5 tysiąca złotych brutto. To niewiele więcej niż zarobki maszynistów kolejowej spółki sprzed kilku miesięcy.

Teraz jednak samorządowa kolej musi zaciskać pasa. Podstawowym zadaniem Piotra Bramorskiego jest ograniczenie strat spółki do zera. Te w pierwszym półroczu sięgnęły 50 milionów złotych. Prognozy na drugie przewidują 15 mln zł straty. – Główny nacisk, który kładzie właściciel na nowego prezesa to to, aby opracować i wprowadzić w życie program naprawczy, prawdziwy program naprawczy. Oprócz tego, aby ustabilizować sytuację przewoźnika na Rynku Kolejowym – informuje Aleksandra Marzyńska, Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego. Został wybrany przez radę nadzorczą jednogłośnie spośród 12 chętnych.

O pozytywnych efektach poprzedniej pracy nowego prezesa mówić trudno. Przez ostatnie cztery lata Bytomskie Przedsiębiorstwo Komunalne, którym kierował przynosiło straty, liczone nawet w kilkunastu milionach złotych rocznie. Choć obiektywnie trzeba przyznać, że za złą sytuację firmy nie odpowiadał tylko prezes. W stosunku do niego pojawia się jeszcze inny zarzut. Piotr Bramorski w Bytomiu często chorował. – Został odwołany przez radę nadzorczą 18 października ubiegłego roku. Nadal pozostawał w zatrudnieniu w BPK. Przebywał na zwolnieniu lekarskim z przerwami – tłumaczy Agnieszka Klich, rzecznik Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Pytanie: jak niezbyt chlubne doświadczenia w wodociągowej spółce, przełożyć się mają na poprawę sytuacji w tej kolejowej? Zwłaszcza, że Bramorski doświadczenie na tym drugim rynku ma bardzo skromne. – Był dyrektorem finansowym w Przedsiębiorstwie Transportu Kolejowego i Gospodarowania Kamieniem. To była spółka, która obsługiwała kopalnie. To był bardzo krótki epizod, ta spółka już nie istnieje. Ale to jest chyba zbyt mało, żeby kierować takim przedsiębiorstwem jak Koleje Śląskie – stwierdza Jacek Madeja, dziennikarz Gazety Wyborczej.

Z nowym prezesem zawarto umowę na ponad dwa lata, czyli do sprawozdania finansowego za rok 2015. W tym czasie wybory samorządowe mogą przynieść nowe rozdanie w województwie. Jeśli jednak do tego czasu Bramorski wyprowadzi Koleje na prostą, nawet ewentualny koniec rządów Platformy Obywatelskiej w regionie nie musi oznaczać końca jego kariery na tym stanowisku.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button