Nie ma gdzie eksmitować lokatorów! Miasta wydają na nich miliony złotych

Możliwości poprawy na razie nie widać. – Dzieci często nam chorują przy tej wilgoci. Piec w ogóle nam nie pali, bo z niego kopci. Drzwi nie są domknięte, bo są wybite, zamka tutaj w ogóle nie ma – mówi Roksana Mirga, mieszka w mieszkaniu socjalnym w Katowicach. Mimo że lista niedogodności jest znacznie dłuższa. Roksana Mirga to jedna z nielicznych osób, którym mieszkanie socjalne w Katowicach udało się dostać. W tej chwili czeka na nie blisko 2,5 tys osób.
Długi lokatorów mieszkań spółdzielczych i komunalnych idą w miliony. Na wielu dłużników już czekają wyroki eksmisyjne, ale nadal zajmują mieszkania, za które płaci miasto, bo nie ma ich dokąd przeprowadzić. Tylko w tym roku Katowice wydały na ten cel 2 miliony złotych. – Związek miast polskich przez kilka lat wnioskował do ustawodawcy o to, aby na sądy nałożyć obowiązek sprawdzenia tego, czy osoba wobec której zasądzana jest eksmisja, nie jest w stanie – ze względów finansowych – samodzielnie zapewnić sobie mieszkania – mówi Jakub Jarząbek, UM w Katowicach. Takie rozwiązanie zmniejszyłoby nie tylko liczbę osób oczekujących na mieszkanie, ale też koszty związane z utrzymywaniem eksmitowanych osób, ponoszonych przez pozostałych mieszkańców, spółdzielnie i miasto.
Zdaniem Rafała Łysego z Urzędu Miejskiego w Sosnowcu większa liczba mieszkań socjalnych, nie rozwiąże jednak problemu. – Wolelibyśmy, żeby lokalna społeczność bardziej się aktywowała do szukania pracy, aby właśnie nie dawać wszystkim pod nos wszystkich czynników, które by sprawiły, że jest tak łatwo i jest tak dobrze – zaznacza Rafał Łysy, UM w Sosnowcu.
Do niedawna osoby eksmitowane kierowano np. do noclegowni. W maju Sąd Najwyższy stwierdził jednak, że jeśli eksmitowany za lokal socjalny nadal nie płaci, a miasto chce go ponownie eksmitować, to sąd może przyznać mu kolejny lokal. Wyjściem z sytuacji mają być kontenery, znacznie tańsze niż mieszkania socjalne. – Jest to pewnego rodzaju półśrodek albo środek ostateczny dla tych, którzy nie dbają o lokale socjalne, dla tych, którzy nie chcą płacić, nie mają z czego płacić. To powinno być przejściowe – stwierdza prof. Krzysztof Czekaj, Wyższa Szkoła Pedagogiczna TWP w Warszawie.
Dla jednych to rozwiązanie problemu, dla innych getto. Dla włodarzy miast kontenery mogą być jednak koniecznym wyborem mniejszego zła.