KrajRegionWiadomość dnia

Śląsk nie gotowy na przyjęcie 6-latków do szkół? Batalia o maluchy w szkołach coraz ostrzejsza

-Polska szkoła nie jest przygotowana na przyjęcie 6-latków, 6-latek to przecież jeszcze małe dziecko – mówi spot obywatelskiej akcji Ratujmy Maluchy. Akcji, która przeszła najśmielsze oczekiwania nawet jej inicjatorów. Pod projektem referendum w tej sprawie zebrano już ponad milion podpisów. Szefowa polskiej oświaty pozostaje jak na razie w tej kwestii nieugięta. Nowy rok szkolny ma oznaczać nowe tutaj zasady, mimo to, że nie wszystkie placówki w kraju są gotowe na przyjęcie sześciolatków. -Tam gdzie stwierdzono braki, gdzie potrzebne są jakieś korekty, tam dyrektorzy otrzymują nakaz, zalecenie poprawienia niedociągnięć tak, aby 1 września 2014 roku wszystkie szkoły były przygotowane na obniżenie wieku szkolnego – mówi Krystyna Szumilas, minister edukacji narodowej.

Według przeciwników obowiązku posyłania 6-latków do 1 klasy, w szkołach brakuje stołówek, dzieci są głodne, sale lekcyjne nie przystosowane, a toalety w opłakanym stanie. –Że nie są wyposażone w podstawowe przybory, mydło, papier toaletowy, ręczniki i oczywiście te zarzuty były bezpodstawne – mówi Bożena Spałek, dyrektor SP nr 6 w Łaziskach Górnych. Co potwierdziły już min. kontrole Sanepidu i Kuratorium Oświaty. -Przeprowadziliśmy 24 kontrole, 13 niepotwierdzonych zarzutów w tym wiele kuriozalnych, które nie mają miejsca, a przede wszystkim wypowiadają się o tym osoby, które nie są bezpośrednio zainteresowane ani szkołą, ani tym samym dzieckiem – podkreśla Dariusz Wilczak z Kuratorium Oświaty w Katowicach. Dyrektorzy 24 śląskich podstawówek, które znalazły się na czarnej liście są oburzeni. To do nich zastrzeżenia zgłaszali rodzice min. przez infolinię Ministerstwa Edukacji.

Dziś dyrektorzy szkół przekonywali, że wcale tak źle nie jest i krzywda im się tu nie dzieje. -6-latki naprawdę sobie świetnie dają rade, niejednokrotnie lepiej niż 7-latki, są samodzielne, rezolutne, mądre, tak że nie ma problemu – mówi Katarzyna Mikoda, dyrektor SP 59 w Katowicach. A warunki do rozwoju, przynajmniej w tych murach mają wręcz idealne. -Zabawki, są też gry edukacyjne, tutaj w szafce mamy puzzle… wymieniają 6-latkowe udogodnienia nauczyciele. Ale niektórym rodzicom te klocki układają się w inny krajobraz. -Tutaj chodzi o system, o trybik, nie pozwólcie żeby wasze dziecko zostało trybikiem. Chodzi tylko o to, żeby dziecko szybciej skończyło szkołę, poszło do pracy, zaczęło płacić podatki i ZUS – przekonuje nas spot obywatelskiej akcji Ratujmy Maluchy.

Nie wszędzie jest przecież tak różowo, to inna katowicka podstawówka. W “dziesiątce” miały we wrześniu powstać dwie równorzędne klasy pierwsze dla sześcio i siedmiolatków, zamiast tego jest jedna mieszana, licząca aż 29 uczniów. -2 września okazało się, że 8 dzieci nie pojawiło się w szkole. Dzwoniliśmy, okazało się że troje dzieci wróciło do przedszkola a pozostałe, jedno zmieniło miejsce zamieszkania, a reszta po prostu zmieniła szkołę – mówi o kuriozalnej sytuacji Magdalena Poloczek, dyrektor SP w Katowicach. Rodzice czują się oszukani, a dzieci do takiej szkoły chodzić po prostu nie chcą. -Pani z nim rozmawiała, ja z nim rozmawiam, taki opór stawia, on nie chce iść do szkoły i koniec, a ja mówię dlaczego. No dlaczego? Bo tam jest głupio – mówi Aneta Pełka, mama 6-letniego Marcina.
 
Urzędnicy uspokajają – zajęcia z informatyki, języka angielskiego i WF dla pierwszoklasistów, prowadzone są w mniejszych podgrupach. A od reformy odwrotu już nie ma. -Rozumiem prawo rodzica ku temu, aby zgłaszać swoje wątpliwości, zgłaszać postulaty, zgłaszać zastrzeżenia. Nie powinno się to jednak odbywać na forum publicznym, bez wcześniejszej weryfikacji – uważa Stanisław Faber, Śląski Kurator Oświaty. W tej batalii dorosłych o dzieci, akurat ich nikt o zdanie nie pyta. Każdy, jednak – jak sam przekonuje -działa w trosce właśnie o nie.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button