Bytom, Zabrze: ZOMO pałuje, Duda składa kwiaty. Coraz mniejsza pamięć o stanie wojennym. [Wideo, zdjęcia]
Żywa lekcja historii sprzed trzydziestu dwóch lat. Uczniowie I LO w Bytomiu od kilku lat, co roku przypominają sobie i mieszkańcom miasta, co wydarzyło się 13 grudnia 1981 roku. -Widziałem dzisiaj wielu przechodniów, którzy nie wiedzieli dlaczego organizujemy tego typu przedsięwzięcie – mówi Oskar Szczuka, uczeń I LO w Bytomiu. Dyrektor liceum jest przekonana, że taka coroczna edukacja, przydaje się nie tylko pokoleniu które stan wojenny zna z książek. -Są tacy, którzy pytają co się stało w szkole, są również tacy, którzy wyrażają swoje niezadowolenie, ale jest bardzo dużo takich ludzi którzy cieszą się, że jest ktoś, kto o tym przypomina – podkreśla Katarzyna Łoza, dyrektor I LO W Bytomiu. Tutaj w Zabrzu, o dniu wprowadzenia stanu wojennego przypominali ci, którzy w ciągu jednej nocy stali się niemymi świadkami tamtych wydarzeń. -Związkowcy Solidarności zawsze byli z Bogiem i będą. Solidarność zrodziła się pod krzyżem – podkreślał w 32. rocznicę wprowadzenie stanu wojennego Piotr Duda, przewodniczący NSZZ Solidarność, podczas obchodów rocznicy w Zabrzu.
Gdy upadał socjalizm do dwóch największych związków zawodowych należało kilka milionów Polaków. Dziś członków związków zawodowych jest znacznie mniej, nikt nie wie dokładnie ile. Nie oznacza to, że central związkowych ubywa. Właśnie w Jastrzębskiej Spółce Węglowej zawiązał się kolejny już …trzydziesty dziewiąty związek zawodowy. Według przewodniczącego “Solidarności” świadczy to wyłącznie o złym traktowaniu w zakładach pracy. -Jeżeli ludzie się organizują, szczególnie młodzi ludzie, to widać, że to prawo jest przez pracodawców łamanym, wy doskonale o tym wiecie. Pokazujecie w różnych informacjach przykłady patologii w zatrudnieniu, patologii którą uprawiają pracodawcy. Z tym trzeba walczyć, ale w pojedynkę pracownicy nie dadzą rady – mówi Piotr Duda, przewodniczący NSZZ “Solidarność”.
W JSW stopień uzwiązkowienia wynosi już …120 procent. Oznacza to, że część pracowników, należy do kilku związków zawodowych. Według władz spółki nie zawsze ze związkami dobrze się współpracuje. -Nie są nastawione na zmiany i to doprowadziło wiele przemysłów do upadku. Dzisiaj nie mamy Ursusa, nie mamy stoczni, nie mamy FSO, przez to, że nie było przyzwolenia na zmiany. Jeśli wokół nas zmienia się wszystko to my też musimy się do tych zmian dostosowywać – uważa Jarosław Zagórowski, prezes JSW. Swoje zdanie na temat tworzenia nowych związków ma też były wiceminister gospodarki Jerzy Markowski. W tym temacie wyznaje on zasadę, że co za dużo, to nie zdrowo. -Oczywiście byłoby optymalne, gdyby związki zawodowe były jedne, bo tak naprawdę to mnogość związków zawodowych to jest tylko motywacja do tego, żeby powstawały kolejne oddelegowania, kolejne etaty, kolejne niestety koszty – uważa Jerzy Markowski, były wicemister gospodarki. Związki odbijają się więc od dna. Pytanie, czy spółki węglowe, które te związki muszą utrzymać również pójdą tą samą drogą.