Rocznica, która dzieli. Obchody 32. rocznicy pacyfikacji kopalni Wujek
Przejechali kilkaset kilometrów, żeby w ten dzień, 16 grudnia być tutaj razem z górnikami i pokazać swoim rówieśnikom, co wydarzyło się tutaj trzydzieści dwa lata temu. – Większość młodych ludzi nie wie, co tu się działo. Powinni się dowiedzieć właśnie dzięki górnikom, którzy to widzieli, dzięki starszym ludziom, np. mój brat mało wie na ten temat – mówi Kacper Lorenc, uczeń LO w Olsztynie.
Tamtego dnia Tadeusz Szolik również był młodym, dziewiętnastolatkiem z konkretnym planem, by zostać górnikiem. – To była tragedia, naprawdę. Ktoś musiał o nas walczyć, o naszą przyszłość i wszystkich tych, którzy będą się przyjmować. Decyzja byłą dobra, ale nasza milicja zrobiła swoje inaczej – mówi Tadeusz Szolik, emerytowany górnik.
Pod pomnikiem co roku odbywają się uroczystości upamiętniające dziewięciu poległych górników. Co roku ten dzień zarówno łączy, jak i dzieli Polaków. Mimo że główne uroczystości zaplanowano na wieczór, to przedstawiciele związku zawodowego “Sierpień 80” hołd górnikom oddali w samo południe. – Nie ma potrzeby spierać się o to, które uroczystości są główne, a które nie. Każdy ma tutaj prawo przyjść 16 grudnia i złożyć wieńce. My to robimy co roku, i tę tradycję kontynuujemy – podkreśla Bogusław Ziętek, WZZ “Sierpień 80”.
Co roku w uroczystościach biorą też udział rodziny ofiar, jak i uczestnicy tamtych wydarzeń. Według tych ostatnich, nie zawsze pamięta się o poszkodowanych przez stan wojenny. – Z jednej strony widzimy prezydenta Komorowskiego zapalającego świeczkę w oknie i mówiącego o pamięci, ale ta pamięć to nie może być tylko świeczka – stwierdza Krzysztof Pluszczyk, uczestnik strajku w KWK “Wujek”. – Ci bohaterowie ginęli, walczyli o wolną Polskę, nie o kawałek kiełbasy. Ta walka o kopalnię “Wujek” była ważnym elementem sprzeciwu polskiego społeczeństwa przeciwko stanowi wojennemu i to, co stan wojenny niósł. A niósł przecież zniewolenie – mówi prof. Zygmunt Woźniczka, historyk, Uniwersytet Śląski.
Oliwy do historycznego ognia dolewa jeszcze przewodniczący Solidarności. Według niego podziały przy ocenie wydarzeń z 16 grudnia, prędko nie będą zakopane. – Zamordowani górnicy na “Wujku” nie byli zastrzeleni przez zomowców, bo mieli taką ochotę, taki kaprys. Były konkretnie wydawane rozkazy. Osądzono ludzi, którzy strzelali, ale nie osądzono głowy, która wydawała te rozkazy. To jest najbardziej przykre – zaznacza Piotr Duda, przewodniczący NSZZ “Solidarność”. Dla pokolenia, dla którego Polska Ludowa to tylko rozdział w podręczniku, niezrozumiałe pozostaje to, że każda rocznica zamiast być celebrowaną, jest rozgrywana politycznie.