RegionWiadomość dnia

100 tys. zł za pomoc w odnalezieniu Madzi!

Pogodynka. Tak na sześciomiesięczną Madzię mówi się w domu państwa Cieślik. Dziadkowie swoją wnuczkę po raz ostatni widzieli w niedzielę. – Cały czas uśmiechnięta buźka, cały czas, a zwłaszcza do męża, ukochany dziadek, do nikogo się tak nie śmieje jak do niego – stwierdzają Beata i Sławomir Cieślikowie, dziadkowie zaginionej Madzi.

Uśmiechać miała się do nich znów w najbliższy weekend. – Nigdy synowa nie chodzi sama, przeważnie zawsze chodzą razem, a wtedy syn chciał po prostu napalić w piecach, ogarnąć mieszkanie, a ona za ten czas chciała zaprowadzić dziecko, żeby mogli sobie razem dłużej pobyć – wyjaśnia Beata Cieślik, babcia zaginionej Madzi.

Na ulicy Legionów w Sosnowcu ślad po Madzi się urywa. Jak na razie wizja lokalna z udziałem matki zaginionej dziewczynki nie przybliżyła śledczych do wyjaśnienia tej sprawy. Wczoraj kobieta została też przesłuchana przez prokuratura. – Tutaj mamy prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że te zeznania są wiarygodne – stwierdza Mirosław Miszuda, Prokuratura Rejonowa Sosnowiec – Północ. Matka dziewczynki zeznała, że szła z córeczką do swojej matki. W pewnym momencie została uderzona w tył głowy przez nieznanego sprawcę, straciła przytomność. Gdy ją odzyskała – Madzi w wózku już nie było.

Sprawdzone zostały piwnice, pobliskie śmietniki, klatki schodowe i pustostany. Przeczesano też rozległy teren wokół miejsca zdarzenia i pobliski park. Poszukiwania trwają od kilkudziesięciu godzin. Madzi szukają policjanci, rodzina, ale też i znajomi z Bractwa Rycerskiego, do którego należy ojciec dziecka. – Dzieciątko było kochane, wszyscy je bardzo lubiliśmy, jeszcze miesiąc temu Bartek nam zrobił niespodziankę i na bractwową wigilię małą przyprowadził i po prostu była oczkiem w głowie wszystkich – mówi Magdalena Daszczyk, Bractwo Rycerskie, znajoma rodziny.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

W sprawę zaginięcia sześciomiesięcznej Madzi zaangażowała się również Diecezja Sosnowiecka. – Mama dziewczynki rzeczywiści należała do ruchów charyzmatycznych, nie wiem czy jeszcze należy, w każdym razie członkowie tych ruchów właśnie zwrócili się z taką prośbą, żeby tę sprawę również z ambony nagłośnić, co też czynimy – mówi ks. Jarosław Kwiecień, Diecezja Sosnowiecka.

Głośno dyskutowali też o tym dzisiaj sosnowieccy radni. W miejscu, gdzie doszło do uprowadzenia dziecka nie ma monitoringu – ani miejskiego ani prywatnego. Matka sześciomiesięcznej Madzi została zarejestrowana przez miejskie kamery nieco wcześniej. Na jednym z nagrań widać też mężczyznę, który idzie za kobietą. Nagranie wciąż jest analizowane przez śledczych. – Jeżeli będzie pewność, że pojawia się jakaś osoba, pojawia się ktoś, kto ewentualnie śledzi, podąża za tą kobietą, na pewno taki rysopis będzie sporządzony – deklaruje podkom. Paweł Warchoł, KMP w Sosnowcu. – Jeśli się okaże, że na tym monitoringu nie daj Boże dla niego jest, jak idzie za moją żoną, a później jak jest z wózkiem to niech się modli, żeby znalazła go policja jeszcze przed nami – mówi Bartłomiej Waśniewski, ojciec zaginionej Madzi.

Ze względu na trudny charakter sprawy śledztwo przejęła już Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Za pomoc w odnalezieniu dziewczynki wyznaczona jest też nagroda. 10 tysięcy od prezydenta miasta. Znacznie więcej daje biznesmen z Rzeszowa.

Madzia ma ciemnozielone oczy i ciemnobrązowe włosy wytarte z tyłu głowy. Kilka dni temu wyrósł jej pierwszy ząb. Przed zniknięciem dziecko ubrane było w różową czapkę z białym trójkątem z przodu. Wraz z nią z wózka zniknął też różowy kocyk w kolorowe misie. – Jeśli to ktoś zrobił nie wiem, żeby nam dopiec czy zrobić na złość, to udało mu się, ale niech już odda Madzię, już wystarczy – apeluje Beata Cieślik, babcia zaginionej Madzi.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button