11 osób przebywało w szpitalu. Tlenek węgla w siemianowickich mieszkaniach

Brak wymiany powietrza w dwóch mieszkaniach mógł doprowadzić do tragedii w całym bloku. 11 osób z podejrzeniem zatrucia tlenkiem węgla trafiło do szpitala. Zagrożonych było 5 mieszkań ze wspólnymi przewodami kominowymi. Zbyt mały dopływ powietrza do dwóch z nich spowodował odwrócenie ciągu w jednym z przewodów. – Są nawiewy z przewodów kominowych, nie ma wyciągu, tylko wszystko pakuje do mieszkania. Nie można wytrzymać – skarży się Józef Blaut, mieszkaniec bloku. Mieszkańcy po badaniach wrócili do domów. – Nasze działania polegały na przewietrzaniu poszczególnych lokali i sprawdzeniu, czy w nich nie występuje tlenek węgla – informuje st. kpt. Marcin Wyrzykowski, PSP w Siemianowicach Śląskich.
Często w sezonie grzewczym każdy ubytek ciepła jest natychmiast tamowany. – Kazali nam zrobić dziury w oknach, żeby było po prostu krążenie powietrza. Jak zrobić dziury w oknach, jeżeli się za centralne płaci takie sumy, że po prostu nie do wiary – oznajmia jeden z mieszkańców. Taka oszczędność może doprowadzić do dramatu – mówią kominiarze. – Przewody kominowe działają cały czas, więc dużo osób twierdzi, że wietrzy mieszkanie, ale dopuszcza powietrze chwilowo. Ten dopływ powietrza musi być jednak ciągły, żeby te przewody funkcjonowały prawidłowo – twierdzi Andrzej Foltyn.
Taką cyrkulacje zapewniają między innymi nawiewniki, montowane w oknach. Kosztują około 250 złotych. – W dobie kryzysu jest tak, że ludzie szukają oszczędności przy wymianie okien, co czasem skutkuje tym, że w najmniejszym wypadku to jest po prostu grzyb, w drastycznych przypadkach może dojść do zaczadzenia – informuje Jacek Jędruś, właściciel firmy “Dom i wnętrze”.
Mieszkańcy tego bloku mieli dużo szczęścia. Mimo że w ich domach stwierdzono obecność tlenku węgla, nikomu nic poważnego się nie stało, ale ten przykład to najlepsza przestroga dla innych.