Dokładnie 15 lat temu doszło do jednej z największych i najtragiczniejszych katastrof budowlanych na Śląsku. Około godziny 17:15 runął dach hali Międzynarodowych Targów Katowickich. Pod gruzami życie straciło 65 osób, ponad 170 zostało rannych.
Zimowa nuda? Nie z TVS! Sprawdź nasze serialowe HITY!
– Widzieliśmy, jak to się waliło. Słyszeliśmy te krzyki ludzi, którzy tam ginęli i byli poranieni. A potem nie za bardzo można było tam wchodzić, bo bardzo szybko służby przyjechały – mówi Stanisław Piszczek, Polski Związek Hodowców Gołębi, oddział Katowice.
W akcji ratunkowej wzięło udział ponad 1300 strażaków, ratownicy górniczy, policjanci, wojskowi.
-To zdarzenie było dla nas nie tylko trudne ze względów technicznych czy ilości zgromadzonego sprzętu i ludzi, którzy tu pracowali ale przede wszystkim trudne pod względem emocjonalnym. Myśmy po raz pierwszy obsługiwali zdarzenie z taką dużą liczbą ofiar i mam tu na myśli nie tylko tych, którym nie pomogliśmy – tych 65, ale przypominam o tym, że ponad 150 osób były to osoby żywe, które trzeba było wydobyć i z którymi mieliśmy kontakt – mówi Janusz Skulich, były dowódca śląskich strażaków, który dowodził akcją ratowniczą.
Przypomnijmy, że w trakcie procesu sąd uznał, że katastrofa była efektem błędów, zaniedbań i lekceważenia przepisów. Wyrok w tej sprawie usłyszeli m.in. autor projektu wykonawczego hali, były inspektor nadzoru budowlanego i były członek zarządu spółki MTK.
W związku z katastrofą rodzinom ofiar katastrofy wypłacono łącznie ponad 15 milionów złotych odszkodowania.
Pyrzowice uruchamiają punkt szybkich testów COVID-19 na lotnisku
Wóz strażacki i dom do samodzielnego złożenia? To i wiele więcej można kupić na aukcjach WOŚP
Niesamowity wideo-mural w Bielsku-Białej! To hołd dla Papcia Chmiela!