RegionWiadomość dnia

2,5 mln osób chodzi głodnych! Śląski Bank Żywności robi, co może

Magazyn wypełniony po brzegi. Dwudniowa zbiórka żywności na Śląsku przerosła wszelkie oczekiwania organizatorów. Zebrano 18 ton różnych produktów. – Artykuły, które zostały zebrane, jak mąka, makaron, na pewno zostaną wykorzystane w większości do wykonania posiłków. natomiast słodycze, takie produkty, które będą mogły mieć zastosowanie w święta, to na pewno zostaną zrobione paczki – mówi Irena Ogonowska, Śląski Bank Żywności.

Świąteczne paczki z żywnością jeszcze przed Wielkanocą trafią do ponad dwóch tysięcy potrzebujących rodzin. Jedną z nich jest rodzina Jolanty Bajger z Zabrza, która wychowuje pięcioro dzieci. Ze wsparcia zabrzańskiej organizacji prowadzonej przez Jana Brzusia, korzysta od kilku lat. – Jestem bardzo zadowolona, dlatego że bardzo dużo mi kiedyś pan Jan w życiu pomógł. W tej chwili ja się udzielam, pomagam innym – mówi.

Zgodna z zasadą, że dobro powraca, pani Jolanta została wolontariuszką. – Z pomocy żywnościowej unijnej korzystało u nas ponad 700 osób. W tym roku mamy już zapisane ponad 850 osób. Także z roku na rok jakby przybywa tych osób. Nie wszyscy się mieszczą na tej liście – stwierdza Jan Brzuś, Chrześcijańska Służba Charytatywna z Zabrza. W skali kraju ponad 2,5 miliona osób nie dojada. Tymczasem rocznie marnuje się aż 9 mln ton żywności, bo 70% z nas przyznaje, że wyrzuca jedzenie do śmietnika. Zapobiec marnotrawstwu mają właśnie takie zbiórki.

Rosół z makaronem, sznycelek z jajkiem, ziemniaczki – taki zestaw w bytomskiej podstawówce to również efekt zbiórki. Szkoła skorzystała z darmowego programu, który dla maluchów uruchomił Śląski Bank Żywności. – Bardzo często bywa tak, że te dzieci nie jedzą śniadania w ogóle w domu. Obiad jest dla nich pierwszym posiłkiem, a dla niektórych po prostu jedynym posiłkiem przez cały dzień – mówi Aldona Młynek-Gaj, SP nr 46 w Bytomiu. Taki posiłek dzięki współpracy z Bankiem Żywności mogłyby serwować uczniom setki innych śląskich szkół. Wiele jednak z tego rezygnuje, bo obawia się formalności – prowadzenia księgowości i zapewnienia transportu. – Liczenie jest raz do roku na zakończenie roku szkolnego w czerwcu. Szkoła na jednym dokumencie, na jednej kartce ma się rozliczyć z tego, co z tym zrobiła: ile zostało sporządzonych posiłków, ile dzieci zostało objętych tym programem – informuje Jan Szczęśniewski, Śląski Bank Żywności.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Ciężka praca organizacji charytatywnych procentuje. Choć i tu ciągle brakuje pieniędzy na pomoc innym. – Niejednokrotnie jest to tylko bułka z dżemem, ale dla naszych dzieci jest to posiłek konkretny. Mamy taką pewność, że on od nas wychodzi, że tak powiem z pełnym żołądkiem – mówi Małgorzata Karcz, Stowarzyszenie “Uśmiech” z Mikołowa. Zapewnić pełne żołądki, nawet te najmniejsze, to wciąż trudne zadanie. Cieszy jednak to, że choć głodnych przybywa, nie maleje liczba tych, którzy potrafią się dzielić.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button