200 lat temu w Rudzie Śląskiej…
– Gdybym wiedziała, że mnie nie czeka żadna kara, to sama bym to rozwaliła – opowiada zdenerwowana Elżbieta Komorowska, mieszkanka Orzegowa
Latryny na rudzkim osiedlu dziwią nawet pracowników sanepidu. Anna Tatar od kilkunastu lat nie spotkała się z takim przypadkiem. Ale prawo na to zezwala. – Jeżeli chodzi o stan sanitarny, to powinny być one okresowo dezynfekowane, z odpowiednią częstotliwością, a jeżeli chodzi o stan techniczny, to wszystko powinno mieć i stan i zadaszenie, nie powinno być jakiś pęknięć, dziur.
Piszą do administracji, niestety bez odpowiedzi. Odpowiedzi nie udzielił także nam, administrator budynku, Zakład Gospodarki Mieszkaniowej Bytomskiej Spółki Restrukturyzacji Kopalń, którego dyrektor cały dzień był dla nas nieuchwytny. Ratunkiem dla mieszkańców jest planowane na przyszły rok przejęcie budynków przez rudzki magistrat, który nie ukrywa, że wstydzi się takich miejsc. – Jest to przeżytkiem, jednak takie coś w mieście jest, funkcjonuje, nie jest to w naszym zarządzie, także mamy związane ręce – powiedziała Iwona Małyska, UM Ruda Śląska.
Związane ręce mają także mieszkańcy. Nie mają pieniędzy. Na pomoc właściciela bydynków nie mogą liczyć. Jedyny ratunek to pochylenie się nad śmierdzącym problemem przez miasto.