5 lat w Unii Europejskiej

Malowanie graffiti to wandalizm? Nie dla Wojciecha Walczyka, który kilkanaście miesięcy temu wpadł na pomysł założenia własnej firmy wykonującej legalne graffiti. Pomysł był, ale nie było sprzętu, czyli miedzy innymi rusztowania, drabiny i kompresora. Bez pieniędzy na to wszystko firma ruszyć nie mogła, ale rozwiązanie przyniosła unijna dotacja. – Gdyby nie pieniądze z Unii Europejskiej, nie rozpocząłbym działalności, bo jednak trochę trzeba mieć na swój wkład – stwierdza Walczyk, właściciel firmy “Mural”.
Jednak przez ostatnie pięć lat Unia wspomagała nie tylko początkujących przedsiębiorców, ale też ogromne inwestycje, zmieniające krajobraz regionu. Takie jak na przykład budowa autostrady A1, która jest ogromnym przedsięwzięciem o gigantycznym, prawie miliardowym budżecie w 80% złożonym z pieniędzy unijnych. – Są to ogromne pieniądze. Bez tych pieniędzy nie byłoby możliwe realizowanie tych inwestycji w takim zakresie i w takim tempie jak teraz – przyznaje Dorota Marzyńska z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Katowicach.
W ciągu pierwszych trzech lat członkostwa do budżetu województwa z Unii wpłynęło 240 mln euro. Do 2013 UE przeleje kolejnych miliard siedemset milionów euro, czyli razem prawie dwa miliardy euro. Dla porównania roczny budżet Katowic to w przeliczeniu nieco ponad 200 milionów euro. – Za te pieniądze zrealizujemy rozmaite inwestycje. Budowa dróg, transportu, ale również społeczeństwa informacyjnego – wyjaśnia Małgorzata Noga ze Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego. I pewnie jeszcze wiele innych inwestycji.
Ale jak podkreślają władze województwa, pięć lat w Unii Europesjkiej to nie tylko miliardy pompowane w beton i asfalt. – Największa korzyścią z tego pięciolecia, jest zmiana świadomości, inny sposób myślenia, większa otwartość na pomysły, które przychodzą stamtąd – uważa Bogusław Śmigielski, Marszałek Województwa Śląskiego.
Jednak zdaniem socjologa Krzysztofa Łęckiego, otwartość ta wciąż przychodzi zbyt opornie. Zwłaszcza tym, którzy decydują o kształcie naszego członkostwa. – O ile społeczeństwo się uczy dość szybko, o tyle klasa polityczna uczy się bardzo powoli – stwierdza Łęcki. A to bardzo zły symptom, mówi Tomasz Teluk z Instytutu Globalizacji. Bo Unia to nie tylko granty i dotacje. To też restrykcyjne prawo, na którego zmianę wpływ mogą mieć jedynie odpowiedzialni politycy. – Szczególnie powinno niepokoić na Śląsku, zwłaszcza polityka wobec zmian klimatu, która zmusza kraje oparte na węglu, takie jak Polska do drastycznej redukcji emisji trujących gazów – pokreśla Teluk. A to przecież tylko jedno z wielu wyzwań, którym trzeba będzie podołać, bo Unia już nie raz udowodniła, że chętnie daje, ale też i bezwzględnie zabiera.