Region

50 lat temu Zabrze płakało

Minęło pół wieku a wspomnienie tej tragedii wciąż wywołuje łzy. W sierpniu 58 roku Dorota Kosteła była w szóstym miesiącu ciąży. W nocy zawyły syreny. W strachu i niepewności pobiegła do kopalni.

Z kopalnianych chodników wyciągnięto 72 ciała. Jak mówią górnicy, którzy przeżyli wszystko zaczęło się około pierwszej w nocy. 300 metrów pod ziemią wybuchł pożar. Gazy i dymy wypełniały kolejne oddziały. – Mogli się ludzie uratować, ale wszystko zostało odcięte, telefony, komunikacja, ludzie nie wiedzieli co się dzieje skąd te dymy przychodzą – mówi Eugeniusz Sokołowski, były górnik kopalni “Makoszowy”.

Wszyscy mieli pochłaniacze chroniące przed trującymi gazami przez dwadzieścia minut. Ale górnicy byli zdezorientowani, a w gęstym dymie poruszali się niemal po omacku. – Ludzie zaczęli uciekać na inne poziomy i w tych dymach poginęli – stwierdza Stanisław Gendarz, były górnik kopalni “Makoszowy”.

W zagrożonym rejonie było ponad trzystu górników. Ci, którzy przeżyli mówią o cudzie.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

To był ostatni z tak tragicznych wypadków w polskich kopalniach. – Wykonano wtedy olbrzymią pracę, żeby takie tragedie się nie powtórzyły. Jak bardzo zmieniła się kopalnia Makoszowy? Przede wszystkim wyeliminowano otwarty ogień, wymieniono wentylatory – mówi Jan Korski, wiceprezes Kompani Węglowej.

W ciągu pięćdziesięciu kolejnych lat ulepszono technologie, procedury i zasady bezpieczeństwa. Mimo to górnicy wciąż giną. Tylko w tym roku w kopalniach śmierć poniosło dwudziestu jeden. Węgiel wydobywa się z coraz niższych – bardziej niebezpiecznych pokładów. Brakuje wykwalifikowanych górników. – Niejednokrotnie stwierdzamy, że jedna osoba nadzoru dozoruje 2 – 3 przodki, to jest niedopuszczalne- stwierdza Piotr Buchwald, prezes WUG.

Wyższy Urząd Górniczy alarmuje. Wiele wypadków spowodowanych jest przez nieuwagę, zaniedbanie albo po prostu głupotę. Bo choć nauka poszła naprzód i częściowo można już przewidzieć naturę, wciąż nie można przewidzieć zachowania człowieka.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button