W ciągu pierwszych kilku miesięcy trwania wojny co chwila pojawiały się obwieszczenia oznajmiające kolejne zakazy i nakazy, którymi objęci byli Żydzi. Władze okupacyjne dążyły do całkowitego wyodrębnienia i wyłączenia ich ze społeczności oraz ograniczenia swobody poruszania się. Już w grudniu 1939 roku Niemcy mówili o konieczności utworzenia w Łodzi odrębnej dzielnicy dla Żydów, ale ostatecznie decyzję o jej utworzeniu podjęto w lutym 1940 roku. Tego samego miesiąca zaczęto tworzyć w mieście getto. Było pierwszym gettem na ziemiach polskich włączonych do Rzeszy.
Żydzi musieli opuścić swoje mieszkania, sklepy, fabryki. Zamieszkali w najbardziej zaniedbanej części Bałut i Starego Miasta. 30 kwietnia 1940 r. nastąpiło całkowite odizolowanie getta od reszty miasta; na obszarze ponad 4 km kw. zamknięto ponad 160 tys. ludzi. Łódź nosiła już wówczas nadaną przez Niemców nazwę Litzmannstadt. Getto otoczono zasiekami z drutów kolczastych. Wyburzono wiele domów przylegających do jego terenu. Na Przełożonego Starszeństwa Żydów hitlerowcy wybrali Chaima Mordechaja Rumkowskiego, ze strony niemieckiej gettem zarządzał kupiec z Bremy – Hans Biebow.
Jesienią 1941 r. przywieziono do getta około 20 tysięcy Żydów z Europy Zachodniej. Później przywieziono jeszcze 17 tys. Żydów z okolicznych miast m.in. Brzezin, Pabianic i Ozorkowa. Łącznie w czasie istnienia “dzielnicy zamkniętej” przebywało w niej ok. 220 tys. osób. Do getta trafiło wielu żydowskich intelektualistów z Polski, Niemiec, Austrii i Luksemburga. Więziono tutaj m.in. dwie siostry Franza Kafki, które później zagazowano w Chełmnie nad Nerem.
Getto w Łodzi było wielkim ośrodkiem przemysłowym, w którym działało prawie 100 fabryk produkujących na potrzeby Rzeszy. Żydzi z łódzkiego getta szyli mundury, czapki, obuwie i plecaki dla armii niemieckiej. Produkowali też bieliznę, meble, a nawet zabawki. Gotowe produkty Niemcy wywozili i sprzedawali. Z tego względu łódzkie getto było najdłużej istniejącym na ziemiach polskich, pozostałe zostały zlikwidowane w 1942 i 1943 roku.
Żydzi żyli w fatalnych warunkach. Umierali z wycieńczenia i chorób, ale przede wszystkim z głodu. W sumie w getcie zmarło ponad 45 tysięcy osób.
Od stycznia 1942 roku rozpoczęły się masowe deportacje Żydów do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem. Do maja 1943 roku zagazowano tam ponad 57 tysięcy osób. Kolejne deportacje nastąpiły we wrześniu. Wywieziono wówczas do Chełmna ponad 15 tys. osób – dzieci do 10 lat i osoby powyżej 65. roku życia. Kolejne transporty wznowiono w czerwcu 1944 r. Najpierw do Chełmna, później do obozu Auschwitz-Birkenau.
Całkowita likwidacja getta nastąpiła w sierpniu 1944 roku. Ostatni transport wyjechał z Łodzi do Oświęcimia 29 sierpnia 1944 r. Z ponad 70 tysięcy osób, które jeszcze w lipcu były w Łodzi, ponad 60 tysięcy zamordowano w komorach gazowych Auschwitz, zaś setki trafiły do obozów pracy na terenie Rzeszy.
W granicach getta Niemcy utworzyli również obóz dla Romów oraz dla dzieci i młodzieży polskiej. Pierwszy z nich powstał w połowie września 1941 r. W kwadracie obecnych ulic: Wojska Polskiego, Głowackiego, Starosikawskiej i Obrońców Westerplatte zamknięto ponad 5 tys. Romów z Austrii. Warunki, w których przebywali Romowie spowodowały wybuch epidemii tyfusu. Zmarło wówczas lub zostało straconych ponad 700 osób.
W styczniu 1942 władze niemieckie podjęły decyzję o likwidacji obozu, co dla Romów oznaczało śmierć. Od 5 do 12 stycznia 1942 roku 4.300 mężczyzn, kobiet i dzieci z łódzkiego getta wywieziono do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem. Tam zostali zagazowani w przystosowanych do masowych mordów samochodach.
Obóz dla dzieci i młodzieży polskiej przy ul. Przemysłowej zaczął funkcjonować w grudniu 1942 roku. Więźniowie mieli od 8 do 16 lat. Byli to m.in. bezdomni, małoletni z sierocińców i zakładów wychowawczych. Sporą grupę stanowili małoletni oskarżeni o współdziałanie z ruchem oporu, nielegalny handel. Warunki pobytu w obozie były ciężkie i prowadziły do biologicznego wyniszczenia. Wielu przebywających tam więźniów zmarło z powodu głodu, chorób czy pobicia przez niemieckich funkcjonariuszy.
Getto Łódzkie było drugim co do wielkości gettem w Polsce, a jednocześnie tym gettem, z którego ocalało najwięcej Żydów. Szczególną rolę w nim odgrywał Przełożony Starszeństwa Żydów Chaim Rumkowski. Zdaniem Juliana Baranowskiego, autora vademecum o Litzmannstadt Getto, nie ma wśród badaczy Holocaustu jednakowej oceny tej postaci. Jedni czynią z niego kolaboranta i widzą osobę współodpowiedzialną za przekształcenie getta w obóz pracy niewolniczej, obciążają go winą za szerzenie “iluzji na przeżycie” oraz za pomoc przy organizacji transportów do obozów zagłady.
Inni uważają, że Rumkowski realizował jedyną z możliwych politykę przetrwania, polegającą na przekształceniu getta w placówkę niezbędną gospodarce Rzeszy. Szacuje się, że Niemcy zarobili na Litzmannstadt Getto ponad 100 mln marek. Dzięki temu łódzkie getto było utrzymywane niemal do końca wojny.
Pisze m.in. o tym również w swoich wspomnieniach “Byłam sekretarką Rumkowskiego” Estera Daum. Jak wspomina, pracując nad książką do końca nie potrafiła zdecydować, jak oceniać Rumkowskiego. “Z zimna krwią współpracował z Niemcami, własnymi rękami wysłał dziesiątki tysięcy ludzi na śmierć, był potwornym megalomanem opętanym żądzą wielkości, ale jednocześnie, gdyby nie jego działalność, łódzkie getto spotkałby ten sam los, co inne żydowskie społeczności – zginęliby niemal wszyscy” – napisała.
Ze wspomnień można się też dowiedzieć, że Rumkowski i jego żona mogli się uratować od wywózki do Auschwitz – mieli tzw. list żelazny. Jednak Rumkowski zdecydował się wsiąść do wagonu razem ze swoim bratem i jego żoną, których ocalić nie mógł. Jechał razem z innymi Żydami zatłoczonym bydlęcym wagonem, a nie jak głosi pośmiertna legenda – luksusową salonką. Zginął w Auschwitz.
Szef administracji niemieckiej Litzmannstadt Getto Hans Biebow został po wojnie schwytany przez aliantów i wydany polskim władzom. Jego proces toczył się przed łódzkim sądem. Sąd uznał go winnym zbrodni ludobójstwa i skazał go na karę śmierci. Został powieszony w kwietniu 1947 roku. Jego zwłoki przekazano na potrzeby ówczesnej Akademii Medycznej.