Region

A trawy płoną, płoną…

Walka z żywiołem to dla strażaków chleb powszedni. Dużo trudniej zwalczyć jest jednak z głupotę tych, którzy pożary wywołują. To właśnie najczęściej bezmyślność i nieodpowiedzialność ludzi doprowadza do niebiepiecznych sytuacji. Krzysztof Parka przy ulicy Oswobodzenia w Katowicach ma swoją działkę. Dzięki jego natychmiastowej reakcji spłonęło tylko kilkaset metrów kwadratowych łąki: No takie pożary to są bardzo niebezpieczne, bo akurat koledze by się altana spaliła jednemu, drugiemu i to są bardzo niebezpieczne. Niebezpieczne, ale i nieprzypadkowe. Najczęściej spowodowane przez człowieka. Tak jak ten w Szopienicach. Przyczyną było podpalenie. Myśmy przyjechali, to już wszystko było w ogniu, nie udało się schwytać sprawcy – mówi Jerzy Pulchny, prezes OSP w Szopienicach.

Wystarczyło kilka wiosennych dni, by liczba pożarów łąk i nieużytków gwałtownie wzrosła. Tylko wczoraj było ich aż 450. Większość z nich to świadome podpalenia. Ale strażaków stawia w gotowości nawet najmniejszy skrawek płonącej łąki. Kiedy wyjeżdżają do traw, a w tej chwili głównie nasze siły i środki są kierowane do tych pożarów, mogą być potrzebni w tym momencie gdzie indziej, gdzieś gdzie zdarzył się wypadek czy pożar i powinni w tym miejscu ratować życie – uważa Aneta Gołębiewska, komenda wojewódzka PSP w Katowicach.

I nie pomagają apele, bo wypalanie traw, to nie tylko efekt bezmyślności, ale i złej tradycji. Szybciej i przede wszystkim łatwiej jest wypalić łąkę niż ją oczyścić. Mimo, że ekolodzy i leśnicy przed tym przestrzegają. Niszczone są ekosystemy. Pojedyncze zwierzęta, które nie potrafią się wydostać lub po prostu zostały zaskoczone pożarem, giną – tłumaczy Bolesław Bobrzyk, nadleśnictwo Katowice. Ale kiedyś ogień może zaskoczyć samego podpalacza. A wtedy kara będzie dużo bardziej dotkliwa niż grzywna czy areszt.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button