Adam Kołodziejczyk: dobra karta i… tak wyszło
Wojciech Kania: W tym roku został Pan indywidualnym mistrzem świata w sporcie, w którym dominują Niemcy! Jak do tego doszło i jak długo „bawi” się Pan w skata?
Adam Kołodziejczyk- skatowy mistrz świata 2008: W skata gram od 1994 roku, a jak do tego doszło? Hmm trochę umiejętności, trochę dobra karta i tak wyszło … udało sie (uśmiech)
Od 1994roku czyli 14 lat- szmat czasu. Skąd zainteresowanie ta grą?
W Rodzinie zawsze karty i ten skat się pojawiał, bo i dziadek i tata i starszy brat grywali i tak jakoś wyszło, ze obciążony genetycznie połknąłem haczyk i zacząłem grac
Można w skata osiągnąć cos więcej niż mistrzostwo świata?
O tak- na pewno- tytuł drużynowego mistrza świata z kadra. To jest cel do realizacji.
Jak wygląda skatowy turniej drużynowy? Ile osób gra? Proszę zdradzić tajniki tego sportu…
Drużyna składa się z 12 osób i to na prawdę trudne granie, bo każdy zawodnik musi grac, musi ugrywać te punkty. Musza być dobrzy zawodnicy, bo jeden na drugiego liczy i wszyscy muszą współpracować tak by robić wynik.
Kogo, jak nie Pana- mistrza świata zapytać o poziom skata w Polsce? Idzie ku lepszemu?
Porównując mistrzostwa Europy, które były w Polsce w Wiśle w 2005 roku i teraz Mistrzostwa Świata w Hiszpanii powiem z pełnym przekonaniem IDZIEMY DO PRZODU! Idziemy do przodu choćby z tego względu, ze widać nas coraz bardziej, już nie tylko liczą się Niemcy… zaczynamy się tez liczyć i to cieszy.
Niemcy hmm może Pan przypomnieć od jak dawna nasi zachodni sąsiedzi byli mistrzami świata?
O kurcze przez 32 lata, no ale teraz jestem ja (śmiech)
Porozmawiajmy o finansach. Gdy ktoś niemal w dowolnej dyscyplinie sportu jest mistrzem świata to z tego żyje! Czy ze skata można wyżyć?
Nie, nie absolutnie skat to jest tylko zabawa i akurat nie da się niestety
W takim razie czym na codzień się Pan zajmuje?
Jestem budowlańcem.