Region

Adepci cukiernictwa rywalizowali w Lublińcu

Wszystko musieli wykonać własnymi rękami, a przecież nie łatwo własną wyobraźnię w realny kształt za pomocą ciasta ubrać. Tym bardziej jeśli ma ona dotyczyć świata baśni i bajek. – Będzie morze, łódka, no i rybak, który łowi, łowi i nie umie wyłowić, aż tu nagle złota ryba – mówi Bartłomiej Schupp, uczestnik konkursu. I tak jedni zdecydowali się rybkę, drudzy na ogra czy królową śniegu – wszystko wedle własnej receptury. W ruch poszły miksery, miski, foremki, noże, a nawet… palniki.

Piekarz ma warsztat, cukiernik coś jeszcze: wrażliwość i talent. A wszystko po to, by znaleźć uznanie w oczach surowej komisji, a po konkurentach przejechać niczym walec. – Uczestnicy mają określone zadania do wykonania i każde zadanie jest odpowiednio punktowane, komisja przygląda się ich pracy. Później ocenimy efekt końcowy – tłumaczy Zbigniew Martyniak, przewodniczący komisji oceniającej. 

Słodki turniej wskazać ma prawdziwe rodzynki wśród adeptów cukierniczego i piekarniczego fachu. – Zrobienie chałki ozdobnej z szczęściu kawałków, jeżeli to umie skręcić i dobrze pozwijać, to owoc pracy cieszył będzie nie tylko smakiem – stwierdza Zygmunt Tabor, piekarz. Ale na tym szczyt możliwości piekarza się kończy. – Czasem jest tak, że ma się bujną wyobraźnię a ręce nie pozwalają, żeby stworzyć taką dekorację, którą się ma w głowie – przyznaje Mateusz Bankiel, uczestnik konkursu. A tajniki słodkiego artyzmu znają jednak wyłącznie cukiernicy.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button