Alarm w Wojewódzkim Pogotowiu Ratunkowym w Katowicach

Czy katowickie pogotowie znalazło się dziś na zakręcie? Związkowcy nie mają wątpliwości, że tak. Co więcej zakręt był wyjątkowo niebezpieczny. – Przez dwie godziny karetki stały, bo nie miał kto nimi jeździć! – denerwuje się Piotr Piszczek, ze Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego.
Wszystko dlatego, że trzech kierowców karetek dostało dziś wypowiedzenia, ponieważ nie spełniają ustawowego wymogu posiadania uprawnień ratowniczych.
– Jest zwyczaj, że lepiej jest wręczać pracownikowi wypowiedzenie w trakcie pracy – przyznaje Jerzy Wiśniewski, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Pogotowia Ratowniczego w Katowicach. Zwyczaj ten jednak tak zszokował kierowców, że niedługo potem poczuli się na tyle źle, żeby trafić do szpitala. – Lekarz i personel medyczny udzielają im wszechstronnej pomocy medycznej – zapewnia dr Jacek Hartleb ze Szpitala św. Elżbiety w Katowicach.
Skandal – tak o sposobie działania dyrekcji pogotowia mówią związkowcy. Ich zdaniem narażono pacjentów na niebezpieczeństwo. – Dwie karetki, które powinny pełnić dyżur na osiedlu Tysiąclecia nie jeździły, lidzie zostali pozbawieni całkowicie opieki – podkreśla Piszczek.
Niepotrzebny alarm – stwierdza kierownictwo stacji i zapewnia, że panuje nad sytuacją. A zwolnienia? Są i najprawdopodobniej będą nadal. – Trwają konsultacje ze związkami zawodowymi dotyczące zwolnienia trzydziestu kierowców, jak się zakończą – zobaczymy… – stwierdza rzecznik katowickiego WPR.
Na stronie internetowej katowickiego pogotowia zobaczyć można, że stacja zapewnia pracę w przyjaznej atmosferze i w ambitnych zespołach. Z jednym i drugim dyrekcja już się rozprawiła – uważa Henryk Niewiadomski – jeden z trzech kierowców, który dostał dziś wypowiedzenie. – Żeby człowiek mógł spokojnie przerobić te lata, co mu brakują do emerytury, ale nie! – żali się. O wymogu posiadania uprawnień ratowniczych mówi równie krótko: “Tylko i wyłącznie wymysł naszego dyrektora!”
Dyrektora, który podejmując takie decyzje musi działać szczególnie ostrożnie uważa Anna Sikorska – specjalista ds. prawa pracy. Podobnie jak pracownik, który nie może nieostrożnie przekroczyć granicy prawa. – W zasadzie prawo tu nie chroni specjalnie pracownika, pracodawca ma prawo wręczyć pracownikowi wypowiedzenie – wyjaśnia.
W przyszłym tygodniu w Wojewódzkim Pogotowiu Ratowniczym w Katowicach pojawią się kontrolerzy inspekcji pracy. Zajmą się między innym zwolnieniami kierowców i to najprawdopodobniej oni rozstrzygną, czy było to pilne wezwanie czy fałszywy alarm.