Region

Alkoholowy dystans w Myszkowie

W Myszkowie o tym, czy w danym miejscu sprzedawany jest alkohol decydują metry, czyli odległość np. od szkoły. – Politycy, komu chcą to dają zezwolenie na sprzedaż alkoholu, jak jest grzeczny, potulny to dają mu takie zezwolenie, a jak nie to nie – stwierdza Sławomir Janas, myszkowski radny.

Sławomira Janasa najbardziej zbulwersowało powstanie jednego ze sklepów. Mimo że odległość od niego do szkoły wydaje się o wiele mniejsza niż przewiduje uchwała to towar upłynnia się zgodnie z prawem. – Prawo mówi o odległościach stu metrów od wejścia do wejścia, ale tzw. ciągiem komunikacyjnym, czyli nie przez płot, klomby, tylko chodnikiem, po pasach – tłumaczy Dariusz Lanckoroński, sprzedawca w sklepie. Urzędnicy byli, pomierzyli i wyszło, że odległość młodzieży do zakupów nie zachęci.

Ja się dziwię, że tyle lat po transformacji utrzymujemy tak anachroniczne i podkreślam – złe prawo – mówi Janas. A, że według radnego obowiązuje tylko wybranych, więc za jego namową alkoholowy problem postanowili raz na zawsze rozwiązać pozostali myszkowscy radni. Skracając dystans pomiędzy sprzedawanym alkoholem a miejscami, w których być go nie powinno. – Pięćdziesiąt metrów krócej lub dalej do sklepu spożywczego, w którym m.in jest alkohol to jest dzisiaj żadna odległość – zaznacza radny.

Być może żadna odległość ale dla władz miasta spory problem. O tym, gdzie sprzedawać i gdzie spożywać decydował dotąd burmistrz, który do uchwały radnych postanowił ręki nie przykładać. – Musimy spojrzeć na ten problem z tej strony. Nie ze strony tego, kto próbuje ten sklep otworzyć i rozwinąć, ale z pozycji tego, kto będzie użytkownikiem tych produktów, które będą tam sprzedawane – wyjaśnia Rafał Gil, zastępca burmistrza Myszkowa.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Jednak, jak twierdzi radna Zofia Chwalba, do problemu trzeba podejść praktycznie. Bo żeby z umiarem spożywać trzeba z umiarem sprzedawać. – Myszków alkoholem płynący, zamiast Warty to nie wiem jak się będzie ta rzeka nazywała? – zastanawia się. Dla konsumentów pewnie ciągle tak samo. I bez znaczenia czy z odpowiednim namaszczeniem i czy w bliskim sąsiedztwie – raczej problemu nie widzą. – Szczególnie w Myszkowie to nie ma takiego alkoholizmu. Jest tak jak zawsze i wszędzie. I nie przeszkadza to, że gdzieś tu blisko może być alkohol – uważa Ewelina Szot. – Jak nie chcę to nie piję. A kto pije to będzie pił, kto palił będzie palił. To jest normalne – dodaje Grażyna Majewska.

Dopóki od nadmiaru nie zakręci się w głowie.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button