Region

Alternatywni turyści

Sława bytomskiej dzielnicy Szombierki raczej odstrasza i nikt z własnej woli raczej się tu nie zapuszcza. Ale taki klimat – trochę niebezpieczny, bardzo industrialny i z pewnością ekstremalny – najbardziej pociąga amatorów turystyki alternatywnej. – Zwiedzamy miejsca, w których mieszkamy całe życie, a możemy ich zupełnie nie znać. Mijamy je zza szyby samochodu – stwierdza Tomasz Zyląg.

Tym razem krajobraz można było obserwować z nieco innej perspektywy, bo z siodełka rowera. Wtedy wszystko można zobaczyć z bliska i poczuć, czyli zrobić coś, czego mieszkańcy Szombierek zupełnie nie rozumieją, bo jak mówią ciężko im tutaj mieszkać.

Jednak dla turysty alternatywnego w tym tkwi cały urok, a żeby zostać takim turystą trzeba samozaparcia i determinacji. – Jest cała masa rzeczy, które musimy jeszcze raz przegadać. Odpowiedzieć na nie. Zadać sobie pytanie i chcemy to zrobić w kameralnej grupie osób – tu nie chodzi o masową turystykę, bo tu bardziej chodzi o to, żeby był kontakt między ludźmi, o budowanie emocji – wyjaśnia Stanisław Ruksza z galerii “Kronika” w Bytomiu.

A emocji związanych z alternatywną turystyką z całą pewnością nie doświadcza się codziennie. – Pierwsza wycieczka i już się okazało, że Bytom totalnie nie sprzyja, bo przeczołgiwaliśmy się z rowerami przez dworzec. Okazało się, że rowery są bardzo ciężkie i nie ma żadnej tam pomocy. Trzeba brać rowery na plecy i zasuwać – przyznaje Dorota Zyguła.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Piękno turystyki alternatywnej doceniają na razie nieliczni. Ale potencjał nietypowego sposobu zwiedzania zauważyli również miejscy urzędnicy i kupili miejskim turystom rowery. – Turystyka poprzemysłowa jest taką, która zaczyna być modna. Jest już modna w Europie, a Bytom ma takie tereny, które warto pokazać – wyjaśnia Iwona Wronka z UM w Bytomiu.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button