Sport

Andrzej Grajewski: Franz Smuda najlepszym kandydatem

Na stanowisku Smuda zastąpił Stefana Majewskiego, który tymczasowo pełnił funkcję selekcjonera.

“Smuda jest sportowym Copperfieldem. W kilka dni na zgrupowaniu kadry żaden trener nie poprawi szybkości czy kondycji zawodników, może jedynie rozmawiać o taktyce i motywować. W mobilizowaniu on jest świetny” – powiedział PAP Grajewski o nowym szkoleniowcu drużyny narodowej, który z łódzkim klubem zdobył dwa razy mistrzostwo Polski (1996 i 1997).

“Był najlepszym kandydatem także dlatego, że potrafi jak nikt utrzymać dyscyplinę w zespole, no i ma piłkarskiego farta, a to najważniejsze. W ogóle Smuda ma to coś w sobie… Jest szansa, żeby polski futbol wybrnął z problemów, że wyprowadzony zostanie z dołka i mizerii. Trzymam kciuki za Franza. Wie jak zbudować atmosferę. Wieczorem w przededniu któregoś z meczów Ligi Mistrzów urządziliśmy grilla w drużynie. Nikt nie robił problemów z wypicia po małym piwie, żeby jeszcze bardziej skonsolidować ekipę” – dodał.

Smuda był przeciętnym piłkarzem (dzięki Andrzejowi Strejlauowi, który podczas tournee reprezentacji po USA wypatrzył Smudę, trafił on do Legii Warszawa), a karierę trenerską rozpoczął na początku lat 80. w Niemczech. Później pracował w Turcji. Do Polski, a konkretnie Mielca, ściągnął go w 1993 roku Edward Socha, który został menedżerem tamtejszej Stali. Anegdota głosi, że wcześniej Smuda… tapetował mieszkanie Sochy.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

“Ale to plus Franka, który potrafił zarabiać pieniądze, kiedy nie pracował w roli trenera. Nie siedział w domu, tylko potrafił pójść do innej roboty. Przecież trzeba z czegoś żyć” – stwierdził Andrzej Grajewski.

Za czasów występów w Stanach Zjednoczonych (lata 70.) Smuda dorabiał m.in. jako konserwator zbiorników ropy w rafinerii. W ogóle prac fizycznych się nie obawiał, zresztą skończył szkołę zawodową o profilu murarskim. Wiedzę o szkoleniu piłkarzy zdobywał natomiast w Niemczech. Tam także remontował mieszkania.

O charyzmatycznym Smudzie opinia publiczna usłyszała w połowie ubiegłej dekady. “Zaczynał karierę szkoleniową, więc nie miał innego wyjścia i słuchał się mnie. Co powiedziałem, dla Franka było świetę, choć jak udowodnił, że nie mam racji, to przyznawałem mu rację. Łączył nas wspólny cel. W rozmowach mówiłem mu, że jeśli przegramy w domu 3:5 to nie będę zły, bo kibice obejrzą osiem bramek i przyjdą na następny mecz. Ale zezłoszczę się w przypadku porażki 0:1” – wspomina były pracodawca Smudy.

“Nasza współpraca układała się bardzo dobrze, mimo że spotkały się inne typy ludzi i czasem wynikały spory. Czasem prosiłem go, aby mówił do mnie w języku niemiecku, bo nie rozumiałem o co mu chodzi, gdy mówił po polsku” – przyznał Grajewski, który – podobnie jak Smuda – od wielu lat związany jest z Niemcami.

Grajewski nie zgadza się z zarzutami wobec Smudy, że w pracy trenerskiej “działa na nos, a laptop przydaje mu się jako podstawka na filiżankę z kawą”. “Znam trenera, który nosi ze sobą dwa laptopy. I co z tego?” – mówił Grajewski, pasjonat futbolu i boksu.

“Kiedyś jako pierwsi ze Smudą wprowadziliśmy dwa obozy w trakcie przedsezonowych przygotowań. Drwiono z nas, że na pierwszy jeździmy na zakupy. Tymczasem chcieliśmy rywalizować z lepszymi, uczyć się, poznawać europejskie standarty. Dlatego wybieraliśmy się na treningi do Anglii czy Hiszpanii. Młodzi piłkarze mieli możliwość powąchania wielkiej piłki” – stwierdził Grajewski.

61-letni Smuda jest typem choleryka, który nie usiądzie spokojnie na ławce trenerskiej, tylko biega, krzyczy, gestykuluje. Inaczej zachowuje się w domu w Krakowie (drugi ma w Norymberdze), gdzie w wolnych chwilach kosi i grabi trawę, pomaga żonie Małgorzacie w obowiązkach. Ma słabość do zegarków, ale jak twierdzi Grajewski, sam ich nie kupuje. “Jakie spodnie by nie założył, to i w taki kieszeni będzie miał węża” – śmiał się jeden z twórców potęgi Widzewa w latach 90.

W życiu Smudy nie brakowało dramatów, jak choćby strata kilkuset tysięcy dolarów podczas pobytu w USA. “Miałem zamiar się powiesić, ale zabrakło mi odwagi” – mówił w jednym z wywiadów, wspominając jak został oszukany i stracił swój dorobek.

Smuda to mistrz futbolowych cytatów. “Trener to musi być kawał skur… Z sercem na dłoni, ale z batem w ręku” – tak przedstawia filozofię swej pracy. Niekonwencjalnymi powiedzonkami sypie jednym za drugim. Z kolei słysząc zdanie “Smuda czyni cuda”, odpowiada: “Nie cuda, lecz ciężka praca”.

Jedynym miejscem, gdzie Smuda czuje się bezradny, jest… kuchnia. “Nie umiem gotować, jestem w tym +lewus+. Żonie mogę pomagać jedynie w zakupach”.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button