Antyfaszyści mają pretensje do policji

Po krótkim starciu antyfaszystów z policją – ta ochraniała przemarsz Narodowców – trzeci już dzień służby próbują pozbyć się śladów po sobotnich zamieszkach. – Niestety zwykłe, takie codzienne szorowanie czy czyszczenie ulic. Nawierzchnia drogi została zanieczyszczona jakimś środkiem koloryzującym, prawdopodobnie był to atrament. Stąd nasze trzydniowe starania o wyczyszczenie. Na razie nie widać rezultatu – mówi Joanna Górska, Urząd Miasta w Katowicach
Piaskowanie, gdyby zlecić je prywatnej firmie, już kosztowałoby katowiczan kilka tysięcy złotych. Miasto zastanawiało się nad obciążeniem manifestantów kosztami liftingu Stawowej, ale to skuteczna przeszkoda by coś im udowodnić.
Antyfaszyści za to na konferencji prasowej próbowali udowodnić, że dowody, które mają na nich śledczy niczego tak naprawdę nie udowadniają. – W tłumie antyfaszystów operowali funkcjonariusze po cywilu zachowując się wobec nich w sposób prowokacyjny i wyciągali z tłumu pojedyncze osoby. Według relacji części uczestników protestu policyjni tajniacy próbowali też prowokować starcia z funkcjonariuszami prewencji – relacjonuje Anna Zając, Śląskie Środowisko Antyfaszystowskie
– Większej bzdury nie słyszałem już od ładnych paru lat. Oczywiście te zgromadzenia też zabezpieczali policjanci pionu operacyjnego, ale każdy z nich miał identyfikator w postaci tzw. policyjnej blachy i nie dochodziło do żadnych prowokacji ze strony policjantów – ripostuje podkom. Jacek Pytel, KMP w Katowicach.
Manifestanci przedstawili za to nagranie, które ma obciążać mundurowych – film ma pokazać brutalność pacyfikujących zgromadzenie policjantów. Już zapowiedzieli zgłoszenie sprawy do prokuratury i wytoczenie prywatnych spraw sądowych interweniującym funkcjonariuszom. Pozwy mają być dobrze przygotowane, oby nie tak, jak to odczytane dziś oświadczenie. – W trakcie tych czynności jedną z zatrzymanych próbowano zmusić do poddania się upokarzającej rewizji osobistej bez obecności świadka. Funkcjonariusza policji groziła jej przy pomocy… przepraszam. Funkcjonariuszka groziła jej przy tym pobiciem – mówiła Anna Zając.
Faktem jest to, że antyfaszyści w minioną sobotę zgłosili dwa miejsca, w których chcieli pikietować. W jednym tak jak zwykle przeciwko Narodowcom, w drugim już w obronie kobiet. W ten sposób mogli zbliżyć się do przejścia kontrmanifestacji i zaatakować. Przy jednym z zadymiarzy policja znalazła mapę trasy marszu Narodowców. Na planie zaznaczone były miejsca potencjalnych starć. Oręż mieli pod ręką. – Formy protestu środowiska antyfaszystowskie, które mogą być dla niektórych kontrowersyjne, nie stanowią w tym momencie zupełnie tematu tej konferencji. Nie będziemy tego komentować – oznajmia Marzena Smolna, Śląskie Środowisko Antyfaszystowskie.
Po sobotnich prowokacjach Narodowców, ich katowicki lider zdecydował się na kolejną – odwiedzając antyfaszystów na ich własnej konferencji.
Po otwartym konflikcie po obu stronach barykady są ofiary. Ze 105 zatrzymanych w w sobotę manifestantów 76 otrzymało mandaty na ponad 15 tysięcy złotych. 6 osobom przedstawiono zarzuty m.in czynnej napaści na interweniujących policjantów. Funkcjonariusze zostali niegroźnie ranni.