KrajRegion

Antykryzysowa demonstracja

Nad ludźmi z ministerstwa gospodarki zawisły ciemne chmury. I to nie tylko te z palonych opon, ale również te pełne oskarżeń i żalu. – Ten kryzys polega na tym, że my, którzy mamy niewiele musimy się dzielić tym niewiele z tymi, którzy mają wszystko – mówi Bogusław Ziętek, Sierpień 80.

Podział zdaniem protestujących jest prosty: z jednej strony barykady znajdują się rzekomo odpowiedzialni za pojawienie się kryzysu w Polsce, z drugiej rozgoryczeni górnicy, hutnicy oraz ratownicy medyczni. – Przecież to my napędzamy gospodarkę. To my jesteśmy solą tej ziemi. Jeżeli nas nie będą szanować, to my nie będziemy szanować ich. I kiedyś po prostu nie będziemy pikietować, tak jak tu, przed gmachem tylko do tego gmachu wejdziemy. My czyli w sumie prawie dwa tysiące osób z transparentami w rękach. Do manifestujących z oskarżanych przez nich ministerstw, nikt dziś nie wyszedł. Nam również nie udało się z nikim z rządu skontaktować. – Przyjdą zobaczą jak my zarabiamy naprawdę. Nie jest 5 tysięcy, nie 6 tysięcy. Tylko zostaje mi 1,5 do 2 tysięcy góra. Niech każdy zobaczy jaki to jest miód za te pieniądze. Twierdzi się, że górnictwo to jest tylko zarobek. Niech zjedzie jeden z drugim, nawet pan minister czy pan premier, niech sobie zjadą i zobaczą jak to jest naprawdę.

Związkowcy zarzucają rządowi m.in., że za kryzys płaci się z kieszeni pracownika. Pozwala na zwalnianie coraz większej ilości ludzi, a tym którzy pracę zachowają pozwala obniżać wypłaty. W końcu likwiduje wypracowane wcześniej przywileje. Manifestacji być może by nie było, gdyby nie zbliżające się wybory do europarlamentu i szybko rosnąca stopa bezrobocia.

Tylko na śląsku w styczniu i lutym zwolniono ponad 2 tysiące osób.Wypowiedzenia dostali m.in. prawie wszyscy pracownicy czeladzkiego Cerkoloru. W Miasteczku Śląskim redukcje planuje zarząd największego zakładu pracy – Huty Cynku. Na dramatyczną sytuacje skarża się również służby mundurowe. W lutym przez Kraków przeszła podobna do tej dzisiejszej manifestacja.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Rozmowy ostatniej szansy prowadzone są w pszczyńskiej Fabryce Elektrofiltrów ”Elwo”. Zwolnienia mogą objąć 70% załogi czyli ponad dwustu pracowników. – Walczymy o to, żeby ten zakład dalej istniał, bo po prostu trzeba pracować. Trzeba za coś żyć. Ten kto go tak zdegradował, to ma nieczyste sumienie. Zgodnie z sumieniem za to głosowali górnicy. Podliczone dziś głosy mówią same za siebie – prawie 100% górników z kopalń Kompanii Węglowej chce strajku. – Dzisiaj w Kompani Węglowej, ale nie tylko, wszystkie związki zawodowe są razem, wszystkie związki zawodowe walczą w wspólnym interesie i to jest nasza największa siła – oznajmia Przemysław Skupiń, Sierpień 80.

Siła, która jak mówią eksperci, może być złudna. – Nie wiem czy działacze nie zdają sobie sprawy, że to przede wszystkim jest nasz kryzys, nas wszystkich. A przede wszystkim będzie to kryzys energetyki i górnictwa. To, że oni teraz protestują to może się tylko obrócić, tylko i wyłącznie przede wszystkim przeciwko nim – uważa Barbara Cieszewska, publicystka.

Bo każda minuta strajku, protestu powiększa bilans strat.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button