Archaiczne tony

Donośny – to główna cecha śpiewu archaicznego. Śpiewu, który dla ludzi był czymś naturalnym, a obecnie niemal całkowicie już wymarł. – Zanikają obrzędy, a taki śpiew był niezwykle mocno związany z obrzędami. W ogóle z życiem ludzi takie jakim było kiedyś – wspomina Barbara Wilińska, nauczyciel śpiewu archaicznego. Dźwięki, które obecnie rzadko wydawane są przez artystów kiedyś były słyszalne dosłownie wszędzie. Czasem nawet brzmią jak te z pola bitwy. – Ta muzyka ludowa przekazywana ustnie z pokolenia na pokolenie, w dawnych czasach nie jest to raczej muzyka z pola bitwy. To jest tylko ćwiczenie wokalne – te wołania – mówi Paweł Dijan, który uczy się śpiewu archaicznego.
– W ludowych śpiewach jest taka głębia i to jest coś więcej. To jest, jak Basia mówiła taki kontakt z duchową swoją stroną – dodaje Beata Lewandowska, która uczy się śpiewu archaicznego.
Czyste, ale i pierwotne dźwięki od lat funkcjonują też w muzyce popularnej. Na przykład w repertuarze tarnogórskiej grupy Koala Band. Utwór “Obalili halba” chwycił. Nie tylko w internecie. – Mieliśmy nawet propozycję nagrania całej płyty takiej. Programu, który byłby spójny z ”Obalili halba”, ale… wystarczy ten jeden numer – opowiada Jerzy Lendor, Koala Band.
Numer, który śląscy muzycy zaśpiewali jakby śpiewem archaicznym, choć sami o tym nie wiedzieli.