Architektoniczny Oscar – gliwickie lofty najlepsze

Miłośnikom architektury od widoków może zakręcić się w głowie. Miks tradycji i nowoczesności zdobywa coraz większe uznanie.
– To kiedyś była ruina, a architekci się temu przyglądali. Znalazł się inwestor i zrobili z tego taki ładny budynek – przyznaje Władysław Żyrek. Były dziewiętnastowieczny spichlerz w nowym wcieleniu to lofty.
Tę znaczącą przemianę doceniło też jury konkursu na najlepszą realizację architektoniczną ubiegłego roku. Do pokonania było ośmiu silnych konkurentów. Jednak to gliwickie lofty okazały się najlepsze. – My pracujemy dla społeczeństwa i to społeczeństwo odbiera pozytywnie rzeczy, które w tym mieście się pojawiają – wyjaśnia Przemysław Łukasik, autor projektu gliwickich loftów (Medusa Group).
Plebiscyt na superjednostkę zorganizowało Stowarzyszenie Moje Miasto, które od czterech lat słynie z przyznawania antynagród za szpecące śląski krajobraz inwestycje. – Warto się pochwalić dobrymi realizacjami architektonicznymi w regionie, tak jak warto piętnować te złe, tak również warto się chwalić tymi dobrymi – tłumaczy Dominik Tokarski ze Stowarzyszenia Moje Miasto.
Z pewnością mają się czym pochwalić w Chorzowie. Aż jedną trzecią nominacji do Superjednostki wypatrzono właśnie tutaj. Nowe wcielenie byłego hotelu robotniczego o włos przegrało w tym architektonicznym plebiscycie. – Dostrzeżenie, że te obiekty zostały zrobione w sposób porządny i dotyczą obiektów, które nieczęsto są dostrzegane przez pryzmat konserwatorski – to dla Henryka Mercika, miejskiego konserwatora zabytków w Chorzowie rzecz bardzo ważna.
Tegoroczne nominacje to dowód na to, że tutejsze pomysły są wciąż na wysokim poziomie – uważa architekt Robert Konieczny: – Śląska architektura zawsze była dobrą. My tu mamy fajne korzenie, tutaj splata się historia różnych narodów i to widać w architekturze: śląska moderna, i ta czerwona cegła. Jednak to, co upiększa, nie przyćmi tego co szpeci. Twórcy takich architektonicznych dzieł powinni mieć się na baczności, bo betonowa kostka nie odejdzie w zapomnienie.
– Warto się dobrem chwalić, ale i pilnować, żeby jak najmniej złego powstawało – dodaje Dominik Tokarski.
Członkowie Stowarzyszenia Moje Miasto zapowiadają, że Super Bohater Beton ponownie ruszy tropem tych niebanalnych, a i tych wstydliwych pomysłów.