Kraj

Aresztowano porywaczy

Porywaczom, którzy mają też na koncie dwa napady na bank, grozi do 12 lat więzienia. Przyznali się do popełnienia przestępstw. Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus, 22-letni Aleksander R. i 21-letni Tomasz L. trafili do aresztu na trzy miesiące.

Dodała, że porywaczom prokuratura postawiła po trzy zarzuty: porwanie i żądanie okupu oraz dokonanie dwóch napadów na banki we Wrocławiu. Doszło do nich w czerwcu i lipcu. W ręce bandytów wpadło ok. 150 tys. zł.

Według śledczych mężczyźni po dokonaniu napadów poczuli się bezkarni i postanowili tym razem porwać kogoś dla okupu. Zdaniem zastępcy komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu nadkom. Marka Szmigla, Sz. była przypadkowo wybraną osobą. – Sprawcy nie znali wcześniej swojej ofiary. Równie dobrze mogli wybrać kogoś innego. Ale gdy już wybrali, to starali się dobrze przygotować – mówił Szmigiel.

23-letnia Monika Sz., studentka wrocławskiej uczelni i córka jednego z najbogatszych wrocławian, właściciela fabryki wody mineralnej, została porwana w poniedziałek późnym wieczorem. Za jej uwolnienie domagali się 1,5 mln zł. Ostatecznie dostali 700 tys. zł.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Tuż po jej porwaniu została utworzona w Komendzie Wojewódzkiej Policji specjalna grupa, która zajęła się rozpracowaniem przestępców i uwolnieniem kobiety. Monika Sz. odzyskała wolność późnym wieczorem w środę, w chwilę po tym jak porywacze otrzymali okup. Prawdopodobnie pieniądze przekazał bandytom ojciec dziewczyny, który przez cały czas współpracował z policją.

Samych bandytów udało się zatrzymać po pościgu policyjnym. Natomiast pieniądze z okupu policja odzyskała kilka godzin później. Były ukryte w domu jednego z przestępców. Policja nie ujawnia kto przewiózł pieniądze do domu oddalonego od miejsca porwania o kilkanaście kilometrów. Klaus przyznała jedynie, że w charakterze świadka był przesłuchiwany ojciec jednego z porywaczy.

– To nie była amatorszczyzna. Dobrze przygotowali się do porwania i bardzo starali się nam utrudniać działania – mówił naczelnik wydziału kryminalnego KWP we Wrocławiu, nadkom. Zbigniew Działowski. Porywacze nie byli do tej pory karani.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button