Arsenał w piwnicy postawił na nogi Częstochowę

O 5.30 ewakuowano wszystkich mieszkańców jednej z kamienic w Częstochowie. – Obudziło nas walenie w drzwi. Mówiono, żebyśmy się ubierały i wyszły na podwórko – mówi Zofia Marczak, mieszkanka. Na nogi zostali postawieni nie tylko mieszkańcy, ale też wszystkie służby. Saperzy z Gliwic na miejsce dojechali cztery godziny później. Większość z ewakuowanych mieszkańców czekała w niepewności kilkaset metrów od swoich mieszkań. Tylko niektórym udało się coś ze sobą zabrać.
Arsenał czternastu pocisków, z czasów II wojny światowej, znajdował się w piwnicy. Odkrył go jej właściciel. Jak wynika z ustaleń policji, wynajmował ją jednemu z mieszkańców Częstochowy. To prawdopodobnie on przyniósł tu niewybuchy. – Będziemy wszystkie osoby przesłuchiwać, aby ustalić w jaki sposób niewybuchy znalazły się w piwnicy – mówi Joanna Lazar z częstochowskiej policji. Arsenał został już przewieziony na poligon i zdetonowany. Nie stanowił większego zagrożenia. Gorzej byłoby jednak, gdybyś ktoś do pocisków chciał zajrzeć. – Były bez zapalników, ale ewentualne manipulowanie przy nich mogło spowodować eksplozję – zaznacza Stanisław Słyż z Wydziału Zarządzania Kryzysowego w Częstochowie.
Dlatego niektórzy mieszkańcy ewakuowanej kamienicy zadają sobie pytanie czy pociski były tylko kolekcjonowane, czy też miały służyć do czegoś innego. – Człowiek tu mieszka i nie mógł się zorientować, że siedzi na bombie – zastanawia się jedna z nich. Bombie, która w niepowołanych rękach mogła być dla mieszkańców tego budynku śmiertelnie niebezpieczna.