Region

Atak na taksówkarza

Pan Ryszard nie chce pokazywać twarzy, bo boi się o swoje życie. Kiedy do jego taksówki w sobotę wieczorem wsiadł młody mężczyzna nawet przez chwilę nie pomyślał, że może się coś stać. – Bardzo grzecznie się zapytał czy może wsiąść, powiedziałem: proszę bardzo – wspomina. Przyjechali na ulicę Francuską. Kiedy zbliżali się do celu pasażer niespodziewanie zaatakował taksówkarza. – Uderzył dość mocno kilka razy w głowę i czułem, że mi leci krew. Zasłoniłem się ręką to dostałem też cios w rękę. Były ciosy, wyzwiska i pogróżki.

Pan Ryszard po serii ciosów na kilka sekund stracił przytomność i panowanie nad kierownicą. Jakimś cudem uciekł z samochodu i zawiadomił kolegów. Tomasz Niklasiński przyjechał jako jeden z pierwszych. – Nie ma czasu żeby się zastanawiać. Nie wiadomo co się dzieje to trzeba jechać jak najszybciej i pomóc, bo jutro może się to stać mnie. By się nie stało taksówki maja zamontowane tzw. ciche alarmy. Takie urządzenia mają być gwarantem bezpieczeństwa. – Jeżeli jest hasło: napad, to wtedy nie ma żadnych zleceń, nie ma niczego – wszyscy jadą w dany punkt w jakim dane zdarzenie ma miejsce – wyjaśnia Jacek Rozmus, korporacja Tele Taxi.

Wystarczy wcisnąć czerwony guzik i koledzy, i dyspozytor słyszą co się dzieje w samochodzie, ale pan Ryszard nie zdążył alarmu uruchomić. Zdążył jednak zadzwonić do kolegów. Ci od razu wezwali pogotowie. Taksówkarz trafił do szpitala. – Pacjent po pobiciu jakimś metalowym przedmiotem wymagał zaopatrzenia chirurgicznego, które zostało wykonane, a w tej chwili jest przyjęty celem obserwacji – informuje Marcin Nagórski, Szpital Miejski Murcki. Obserwacje prowadzą też katowiccy policjanci. – Pracują nad tą sprawą, wyjaśniają wszystkie okoliczności zdarzenia i ustalają kim mogła być osoba, która zaatakowała taksówkarza – oznajmia asp. sztab. Jacek Pytel, KMP w Katowicach.

Tego na razie nie wiadomo, wiadomo za to, że ostatni napad wśród taksówkarzy wzbudza wielkie emocje, bo nie wiedzą co w takiej sytuacji robić. – Złapie za gardło i co dalej? – kierownicę puścić, albo hamować nagle nie wiem – pyta Piotr, taksówkarz. Wie Józef Machnik – taksówkarz z 30-letnim doświadczeniem. Już dawno zrezygnował z nocnych kursów. – Jakieś napady, szturchania, ile my zapłacimy, co ty mi zrobisz – od razu z łapami startują. To tak jak powtarzam wszystkie te rzeczy dzieją się w nocy.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Historia pana Ryszarda tę teorię potwierdza, bez względu na to kiedy wyjeżdża się w trasę.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button