Atut czy przekleństwo?

Nic dodać nic ująć. Duże piersi, to widok, na który prawdopodobnie niejeden mężczyzna by oszalał. Szaleją również kobiety, ale z rozpaczy.
Bieg do tramwaju? Wykluczone. – Zazwyczaj albo się czeka na następny, albo podtrzymuje się i potem trzeba się poprawiać, bo stanik spada, tu się ramiączko zsuwa – stwierdza Ewa Siara.
I aby uporać się z tym ciężarem, postanowiły założyć forum internetowe. Mogą się tam spotykać te panie, które mają duży kłopot… z poskromieniem swoich atrybutów. – Na początku mieściłam się w standardowej rozmiarówce te 70C, D. Potem biust mi urósł i zaczęły się problemy – mówi Agnieszka Pleban.
Naprawdę duże… problemy. Na przykład ze znalezieniem sklepu z odpowiednimi rozmiarami. Wcześniej każde przymiarki kończyły się fiaskiem.
To jeden z dwóch sklepów w Katowicach, w którym – określenia “bimboły” i “melony” nie mają zastosowania. – Najwięcej rozmiarów, które nam się sprzedały to 60, 65 i to jest miseczka G, H, a czasem nawet J są potrzebne. Te rozmiary nam się sprzedały teraz czekamy na dostawę. Dużo pań już sobie zamówiło te rozmiary – wyjaśnia Justyna Wegner-Maślanka.
Większość z nich to członkinie lobby biuściastych. Tu spotykają się co 6 tygodni i próbują przekonać inne, że warto oddychać pełną piersią, nawet w rozmiarze J. – Miałyśmy za sobą wiele spotkań w gronie lobbystek. Łatwo jest potem stanąć przed innymi kobietami. Człowiek przyzwyczaja się do własnej figury, do własnego ciała. Przestajemy się wstydzić własnych biustów – uważa Maria Dastych.
Czyli tego, co muszą na nowo zaakceptować, a co ku wielkiej uciesze, podziwia brzydsza płeć. – Muszą być po prostu ogromne. Na jednym się kładzie, a drugim się przykrywa. O to chodzi – wyznaje Rafał Ossowski. – Mam opisać, jakie są najładniejsze? Pewnie średnie. Nie znam się na tym dokładnie – stwierdza Adam Wyciślok. – Taki większy grejpfrut. – dodaje Kamil Podstawa.
Ważący – na przykład trzy kilogramy. Razy dwa. Ale nawet i taki “bagaż” może być zdumiewająco lekki. – W życiu nie pomyślałam, żeby iść na aerobik. Wybiłabym sobie zęby po prostu. A odkąd mam dobry stanik chodzę na aerobik i jest wszystko w porządku, nic się nie dzieje złego – tłumaczy Ewa Siara.
Złe, dla wielu z kobiet, do tej pory były: rozmiar i problem z jego zaakceptowaniem. Pomóc może – zmienia się to bardzo opornie – także zmiana podejścia producentów bielizny.