Auto piknik

Ważne jest to, co samochód kryje pod maską. Na katowickim muchowcu niektórzy mieli czym się pochwalić. – Jest ośka, jest czterysta pięćdziesiąt koni – mówi Szymon Liwina.
Tyle, że konie pod maską to nie wszystko. – Wiadomo można sobie jakiś tam seryjny samochód kupić, który jest w miarę bezpieczny,ma dosyć dużo koni, nie jest to takie trudne, przy takich samochodach przerobionych jak ten troche umiejętności trzeba mieć – powiedział Rafał Błaszczyk.
Ci co je mieli wykorzystywali w wyścigu na 1/8-ą mili. To bez wątpienia największa atrakcja tegorocznego, katowickiego auto pikniku, który pomału wyrasta na największą tego typu imprezę w kraju. – Są różne konkursy prowadzone, przez stowarzyszenie tuningu samochodowego, konkursy na najniższe auto, przez pro audio na najgłośniejsze auto, najgłośniejszą zabudowę – tłumaczy Łukasz Wilczek, współorganizator Auto Pikniku.