RegionWiadomość dnia

Awantura po byku – bezkrwawa corrida w Milówce

Awantura… po byku, a dokładniej o byka. Fernand do Milówki przyjechał prosto z Hiszpanii. – Bardzo ufny jest, lubi mnie, nie bodzie. Wszystko je. Wszystko lubi – zwłaszcza głaskanie i kąpiel – mówi Ewa Zawada, opiekunka Fernanda. A dodatkowo na równe nogi postawił ekologów. Tyle, że podczas przedstawienia okazało się, że zamiast czterech nóg miał dwie. – Tak samo walczyli jak byk z prawdziwym Zorro, choć to nie był prawdziwy byk. Nie mógł nic zrobić – stwierdza Adaś Rąkiewicz, przedszkolak z Tychów.

Ekolodzy boją się, że takie przedstawienia to pierwszy krok do promocji krwawych zmagań. I tego, co się z nimi wiąże. – Są stosowane okrutne metody typu przekłuwanie jąder przed występem, wkładanie papieru w uszy tak, aby oszołomić go, aby stał się agresywny – tłumaczy Daniel Frydrychowicz, Kolektyw VegeON! z Poznania.

Magia corridy przyciąga – nie ma wątpliwości Barbara Korczyk-Blama, która hiszpańskie corridy obserwuje od 8 lat. – Dalej to jest kultywowane z tego względu, że wchodzą w grę wielkie pieniądze. To jest interes dla hodowców, którzy przekazują te byczki i dla torreadorów, ponieważ jest to jeden z najbardziej opłacalnych zawodów – wyjaśnia.

Pomysłodawca sprowadzenia byków do Polski przekonuje, że nic złego się nie wydarzy. Bo Milówka ma stać się areną nie walk, ale edukacji. – Interesuję się tym, co lubię i dlatego chcę wypromować byki i je pokazać, żeby nie wykorzystywali ich do tak brutalnych walk. To od początku miała być idea bezkrwawej corridy. To ochrona tych byków, a nie ich zabijanie – stwierdza Grzegorz Śleziak, pomysłodawca corridy.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Wątpliwości nie mieli również ci, którzy przyprowadzili dzieci na przedstawienie. A przed areną zastali zamieszanie. – Byłyśmy mocno zaskoczone, bo nie wyobrażałyśmy sobie, żeby w Polsce było coś takiego, jak walka byka z człowiekiem, prawdziwa corrida. To jest nie do wyobrażenia u nas. Myśmy się tego po prostu nie bały. Wiedziałyśmy, że to będzie w formie zabawy dla dzieci, skoro to jest dzień dziecka – mówi Barbara Kańtor, nauczycielka przedszkola.

Ekolodzy już zapowiadają, że nie odpuszczą. Zwłaszcza, gdy w Milówce pojawią się kolejne byki. – My, powiatowy lekarz weterynarii i policja będziemy to wszystko monitorować. W momencie, kiedy zostanie naszym zdaniem złamane prawo, możemy interweniować i zawiadamiać wszystkie służby, które powinny się tym zająć – informuje Jacek Bożek, Klub Gaja.

I choć jednej i drugiej stronie nie sposób odmówić dobrych intencji, pozostaje mieć nadzieję, że żadna z nich w temacie pierwszej polskiej corridy… nie strzeli byka.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button